To był pierwszy mecz Legii Warszawa od klęski w Poznaniu i incydentu na parkingu z udziałem kibiców. Można było się zastanawiać, jak cała ta sytuacja wpłynie na postawę piłkarzy na boisku. Legioniści bardzo szybko udowodnili, że są zmobilizowani i głodni wygranej. Zaczęli z dużym zaangażowaniem, co przyniosło efekt już w ósmej minucie. Długim podaniem Guilherme uruchomił Kucharczyka, ten pokonał w pojedynku biegowym Milosa, oddał strzał, ale obronil go Kuciak. Słowak odbił piłkę na tyle niefortunnie, że ta spadła pod nogi Jarosława Niezgody, który z metra dobił piłkę do pustej bramki. Mimo prowadzenia Legia nie zwolniła, za sprawą duetu Kucharczyk - Niezgoda miała jeszcze dwie dobre sytuacje, ale za każdym razem dobrą interwencją popisywał się Kuciak. Wizualną przewagę zyskała Lechia, ale nie potrafiła przedrzeć się w pole karne Legii.
Intensywność pierwszej połowy była imponująca. Goście mocno naciskali również w drugich 45 minutach. Legia cofnęła się czekając na swoje szanse w kontrataku. Nie było ich jednak zbyt wiele. Gdańszczanie również nie potrafili skonstruować akcji, która w poważny sposób zagroziła by prowadzeniu "Wojskowych". Widowisko straciło przez to na atrakcyjności. Spotkanie zamieniło się w typowy mecz walki. Była to woda na młyn dla Legii, która ostatecznie wygrała jednym golem. Gra mistrza Polski nie była przekonująca, ale najważniejsze dla stołecznego klubu są trzy punkty.
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)
Bramki: Jarosław Niezgoda 8
Żółte kartki: Jodłowiec, Astiz, Hildeberto - Łukasik, Kuciak
Legia: Malarz - Broź, Astiz, Pazdan, Hlousek - Jodłowiec, Mączyński (70. Moulin)- Guilherme (83. Kopczyński), Hamalainen (60. Hildeberto), Kucharczyk - Niezgoda
Lechia: Kuciak - Milos, Augustyn, Nalepa, Wawrzyniak (46. Nunes)- Sławczew, Łukasik (86. Krasić) - F. Paixao, Wolski, Lewandowski (63. Joao) - M. Paixao