Legioniści zagrali kolejny słaby mecz. W drugiej połowie prezentowali się fatalnie. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie po takim spotkaniu mistrzowie Polski w końcu mogą dopisać sobie trzy punkty. To pierwsza ligowa wygrana Legii od 19 września (3:1 z Górnikiem Łęczna). Zwycięstwo Wojskowym dało trafienie Mattiasa Johanssona. W doliczonym czasie pierwszej połowy Szwed przyłożył nogę do piłki, którą strącił głową Mahir Emreli. Strzelił i... pożegnał się z meczem. Naciągnął mięsień dwugłowy, a w meczu brał udział od 10. minuty, bowiem zastąpił znokautowanego Artura Jędrzejczyka. Kapitan Legii ledwie zszedł z boiska, trzymając się za bark.
Jeszcze większe "K.O." w 62. min zaliczył Lindsay Rose, a więc piłkarz, który zastąpił Johanssona! Francuz zderzył się z Błażejem Augustynem i zakrwawiony opuścił murawę. Trup ścielił się gęsto, ale na szczęście więcej rannych już nie było. Legioniści w końcu wygrali, choć prezentowali się słabo pod względem fizycznym. Piłkarze z Białegostoku powinni pluć sobie w brody, bo mieli sporo szans na wyrównującego gola. Raz nawet trafili do siatki, ale Israel Puerto był na minimalnym spalonym.
Po siedmiu porażkach z rzędu w PKO BP Ekstraklasie - Legia w końcu zwycięska. Upragnione trzy punkty zostały jednak okupione zdrowiem trzech obrońców. Trener Marek Gołębiewski będzie mieć problem, by stworzyć blok defensywny w środowym meczu z Motorem Lublin.
Stanisław Czerczesow chciałby poprowadzić Polskę przeciwko Rosji! Jasna deklaracja szkoleniowca