Kartki, którymi gęsto machał sędzia Sebastian Jarząbek, fruwały do końca spotkania. Cofnięta do defensywy Lechia miał dwie okazje strzeleckie, najlepszą zmarnował najgorszy gracz meczu Razack Traore.
ŁKS sytuacji bramkowych wypracował z pół tuzina, ale jego "ekssnajperom" wyraźnie brakowało szybkości. Najlepsze wrażenie w drużynie łódzkiej sprawiał Łobodziński.
Remis nikogo nie satysfakcjonuje, ale też nikomu za tak marną kopaninę trzy punkty się nie należały.