Jagiellonia przyjeżdżała do Płocka w roli dość zdecydowanego faworyta i drużyny, która przed 5. kolejką LOTTO Ekstraklasy była liderem tabeli. Dodatkowo popłoch wśród zawodników Wisły mogła siać obecność w pierwszym składzie Konstantina Vassiljeva, który przed tym spotkaniem miał na swoim koncie pięć goli i trzy asysty w czterech meczach. Mimo to plan Probierza posypał się już w 26. minucie, kiedy to Estończyk opuścił boisko z kontuzją.
Od tamtego momentu Jagiellonia sprawiała wrażenie sparaliżowanej nieobecnością swojego lidera i nie potrafiła groźniej zaatakować gospodarzy. Ci zaś po raz kolejny już w tym sezonie pokazali, jak ważne w futbolu są stałe fragmenty gry. W 40. minucie z rzutu rożnego dobrze dośrodkowywał Dominik Furman, a piłka po wielkim zamieszaniu w polu karnym wpadła ostatecznie do siatki. Ale też w dość kuriozalnych okolicznościach, bo futbolówkę z linii bramkowej chciał wybijać wślizgiem Łukasz Burliga, lecz nie zauważył Dimitara Ilieva, trafił w jego nogę, co ostatecznie zakończyło się golem dla gospodarzy.
W drugiej połowie Jagiellonia nadal nie potrafiła przebić się przez obronę płocczan, a dobitnie pokazały to ostatnie minuty spotkania, kiedy gospodarze zablokowali kilka strzałów rywali. Ostatecznie więc podopieczni Probierza przegrali 0:1, a była to dla nich pierwsza porażka w tym sezonie. Oznacza ona też zmianę na pozycji lidera, bo na pierwsze miejsce w tabeli wskoczyło ponownie Zagłębie Lubin.
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)
Bramki: Iliev
Żółte kartki: Furman - Romanczuk, Wasiluk
Wisła Płock: Kiełpin – Stępiński, Bozic, Szymiński, Stefańczyk – Kriwiec (61. Rogalski), Furman – Kun, Iliev, Merebashvili (74. Reca) – Kante (90+2. Byrtek).
Jagiellonia Białystok: Kelemen – Tomasik, Wasiluk, Szymonowicz, Burliga – Romanczuk (75. Górski), Grzyb – Mackiewicz (54. Chomczenowski), Vassiljev (26. Świderski), Frankowski – Cernych