- Wku...łeś mnie! - rzucił w sobotni wieczór, już po ostatnim gwizdku spotkania z katowiczanami, do autora owego pytania z przedmeczowej konferencji. Ale choć treść była brutalna, jak zawsze towarzyszył jej szelmowski, żartobliwy błysk w oku mistrza świata. Jemu przecież „podkręcania” ze strony mediów nie trzeba, by prezentować na murawie poziom o niebo przewyższający całą resztę uczestników gry.
- Takich rzeczy nie da się wytrenować, to jest instynkt. Albo się go ma, albo nie – Podolski nie rozdrabniał się na tłumaczenie okoliczności goli z 4. i 64. minuty gry (w międzyczasie – w 48. minucie – trafił jeszcze Josema). My dodajmy, że w obu przypadkach Dawid Kudła, bramkarz GKS-u, dostał potwierdzenie prawdy o „magicznej lewej nodze” mistrza świata.
Tegosezonowy „licznik” Poldiego ruszył więc, i to od razu na podwójnym gazie, równoznacznym z dubletem. Historycznym – dodajmy, bo został Lukas Podolski najstarszym autorem gola dla Górnika w ekstraklasie: miał w sobotę 39 lat i 109. Wskoczył też na trzecie miejsce w tejże klasyfikacji w dziejach całej ekstraklasy. Przed nim już tylko Piotr Reiss i Marian Janoszka.
- Dużo mi brakuje do pierwszego miejsca? - sportowa ambicja snajpera odezwała się od razu, gdy tylko przekazaliśmy mu tę wiadomość. Obaj panowie strzelali jednak już po 40. urodzinach, a to oznacza, że Podolski musiałby zagrać w Górniku jeszcze w następnym sezonie (czterdziestolatkiem stanie się 4 czerwca 2025). - A ja na razie planuję, że ten obecny będzie moim ostatnim – przypomniał. Ale też zawahał się przez moment. - Nawet po takim meczu nie frunę do nieba, choć w takich chwilach ciężej powiedzieć sobie, że w maju kończę… – zaznaczył przekornie.
Listen on Spreaker.