Lukas Podolski znów krytykowany za zachowanie. Opinia eksperta nie pozostawia złudzeń
Pod koniec roku bardzo głośno było o zachowaniu Lukasa Podolskiego w meczu z Piastem Gliwice. Wówczas nie został on w żaden sposób ukarany za brutalny faul na Damianie Kądziorze – były reprezentant Niemiec mógł za to obejrzeć czerwoną kartkę, a ostatecznie nie obejrzał nawet żółtej. Sytuacja była szeroko komentowana, ale przepisy nie pozwalały ukarać Podolskiego za to zachowanie już po meczu. Dostał on karę tylko za... prowokacje w sieci, które miały miejsce później, ponieważ mistrz świata z reprezentacją Niemiec z 2014 roku pogardliwie wypowiadał się o całej sytuacji. Później doszło do niemniej groźnego zachowania 39-latka w towarzyskim meczu przeciwko Wisłoce Dębica. Niestety, Podolski wciąż pokazuje, że lubi zachowywać się nieprzepisowo i znów uchodzi mu takie zachowanie na sucho.
Tym razem chodzi o sytuację, w której Lukas Podolski najpierw sfaulował jednego z rywali we własnym polu karnym, a później prowokacyjnie do niego krzyczał. Sytuację zdążyli załagodzić inni zawodnicy, a sędzia ostatecznie nie przyznał rzutu karnego, ani nie ukarał żadnego z zawodników karą indywidualną. Zdaniem PZPN w tej sytuacji należało przyznać rzut karny Radomiakowi, a do tego ukarać Podolskiego żółtą kartką za prowokacyjne zachowanie, co byłoby jednoznaczne z odesłaniem go z boiska, ponieważ miał już napomnienie na swoim koncie. – (...) Zachowanie zawodnika Górnika należy zakwalifikować jako przewinienie. Podyktowanie rzutu karnego byłoby decyzją prawidłową. Sędziowie VAR mieli wątpliwości, analizując tę sytuację. Uznali zdarzenie jako »not clear and obvious« (niejasne i nieoczywiste – przyp. red.), stąd brak przywołania arbitra do monitora – ocenia Tomasz Mikulski, Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, na łamach laczynaspilka.pl.
To będzie nowa rola Lukasa Podolskiego w Zabrzu? Deklaracje padały już wcześniej, teraz są konkrety
– Należy także odnieść się do tego, co następuje potem. Widzimy jak zawodnik Górnika z numerem 10 (Podolski) podchodzi do leżącego napastnika. Staje, pochyla się nad nim, wymachuje rękami i coś mówi w jego kierunku. Sprowokowany napastnik próbuje zareagować, wstaje. Na szczęście znajdujący się tuż obok inny zawodnik oraz sędzia zapobiegają eskalacji. Zachowanie piłkarza Górnika numerem 10 należy uznać za ewidentnie prowokacyjne i niesportowe. Zasługiwało na pokazanie żółtej kartki. W tym przypadku drugiej, a w konsekwencji na wykluczenie – dodaje na zakończenie analizy Mikulski.