Dochodziła 62. minuta. Piłka wyleciała za boisko. Małecki zobaczył swój numer na tablicy świetlnej. Zagotował się. Zszedł z boiska i z furią ruszył w stronę ławki rezerwowych "Portowców". Pierwszej oberwało się - kopniakiem - samej konstrukcji. Potem sztabowi szkoleniowemu. Skrzydłowy Pogoni nie przebierał w słowach:
Małecki zrezygnował z bycia rezerwowym i nie pojechał na mecz do Łęcznej!
- No kur...! Człowiek zapier..., stara się kur...! Człowiek napier..., kur... i ch... w dupę, kur...! - krzyczał. We wszystko próbował włączyć się sam Wdowczyk, ale po tym jak oberwał w twarz solidnym przekleństwem, zrezygnował. Zastrzegł tylko, że do prawdziwej rozmowy dopiero dojdzie.
To nie pierwszy skandal z udziałem Małeckiego w Szczecinie. Wcześniej skrzydłowego "Portowców" zabrakło również w meczu z Górnikiem Łęczna. Wtedy powodem była niechęć do ławki rezerwowych. Skończyło się krótkim zesłaniem do rezerw. Tym razem najbardziej prawdopodobny wydaje się urlop.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail