"Super Express": - Wie pan już, dlaczego Chińczycy wycofali się z kontraktu?
Marcin Robak: - Nie wiem, mogę tylko przypuszczać, że znaleźli innego piłkarza. Rozmowy z Renhe w moim imieniu prowadziła firma menedżerska, wszystko było dogadane i załatwione drogą e-mailową. Do Londynu poleciałem po to, żeby uzgodnić drobne sprawy z właścicielką klubu. Stamtąd wróciłem do Legnicy i czekałem na wizę do Chin. Wtedy dowiedziałem się, że zrezygnowali ze mnie. Byłem zupełnie zaskoczony.
Poznajesz to zdjęcie? Zobacz, jak zmienił się ten dzieciak [ZDJĘCIA]
- Kto zawinił?
- Moim zdaniem Chińczycy i chciałbym ich pociągnąć do odpowiedzialności. Przecież są dokumenty, które podpisywaliśmy, więc niech FIFA wyjaśni, dlaczego wycofali się z transferu. Ja ucierpiałem, bo nie mogłem trenować przez miesiąc z żadnym klubem. Ucierpiał też wizerunek Pogoni, która oficjalnie ogłosiła transfer, do którego nie doszło.
- Zraził się pan do wyjazdu zagranicznego?
- Nie można się zrażać po jednej nietypowej sytuacji. Podchodzę do tego z dystansem i śmieję się, że właśnie mi trafił się taki "dziwny transfer".
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail