- Wisła została dziś mistrzem. Nie wierzę w to, by straciła tytuł. A nasze marzenia prysły jak bańka mydlana - mówił po spotkaniu trener Jagiellonii, Michał Probierz.
Kiks Cionka
Początek dawał nadzieję na dobre widowisko. Już w pierwszych minutach kilka razy kotłowało się pod obiema bramkami. Później zrobiło się mniej ciekawie. Aż do 26. minuty. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową zagrał Chavez, po nim zgrał Patryk Małecki, a po kiksie Thiago Cionka piłka spadła wprost pod nogi Andraża Kirma. Słoweniec z najbliższej odległości trafił do pustej bramki.
Przeczytaj koniecznie: Jakub Rzeźniczak po meczu Legia - Ruch dostał w twarz od kibola
Po przerwie Jagiellonia ruszyła do ataku i szybko została skarcona. W 63. minucie Sergei Pareiko wybił piłkę z bramki aż pod pole karne rywali, tam błąd popełnił Arzumanyan, a do futbolówki dopadł Bułgar Cwetan Genkow, technicznym uderzeniem strzelając swojego pierwszego ligowego gola w barwach Wisły.
Pokazali jakość
"Jaga" próbowała walczyć i miała świetną okazję, żeby odwrócić losy spotkania.
W 76. minucie sędzia dopatrzył się faulu Kirma na Tomaszu Frankowskim w polu karnym. Poszkodowany sam podszedł do "jedenastki", jednak jego mocne uderzenie w środek bramki zablokował Pareiko. Estoński bramkarz refleksem wykazał się też minutę później, broniąc strzał z bliska Bartłomieja Pawłowskiego.
Patrz też: Tomasz Gollob: Mam apetyt na kolejne złoto
- Jagiellonia była dzielna, ale pokazaliśmy jakość, nawet jeśli nie graliśmy jak Barcelona. Ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy na zwycięstwo - podsumował trener gospodarzy, Robert Maaskant, którego zespół ma już 8 punktów przewagi nad wiceliderem z Białegostoku.
>>>Zobacz skrót tego meczu