- Kiedy grasz, czy to na boisku czy to przy planszach, nie ma zmiłuj. Trzeba walczyć i albo przechytrzysz rywala, albo przegrasz - opowiada z błyskiem w oku.
W świat "planszówek" wciągnęła go narzeczona Marta. - To było jakieś 4-5 lat temu. Marta miała w domu kilka gier. Postanowiliśmy spróbować. Okazało się, że to świetna rozrywka. Potem coraz częściej graliśmy ze znajomymi. Grono fanów zabawy powiększyło się do tego stopnia, że zaczęliśmy się wymieniać tytułami, recenzowaliśmy je - mówi Michał.
- Oczywiście jako mały chłopiec bawiłem się w grzybobranie albo w chińczyka, ale z grami, które preferuję dziś, tamte z dzieciństwa łączy tylko plansza. Teraz dobra, strategiczna gra może człowieka pochłonąć nawet na cały dzień. Najdłużej rywalizowałem w "Grze o tron", stworzonej na kanwie książek R.R. Martina i filmów o tym samym tytule. Nie czytałem prozy tego autora i trochę zajęło mi poznanie królestw i poszczególnych rodów. W sumie rozgrywka trwała ponad dziewięć godzin i czas minął błyskawicznie - śmieje się "Kopi".
Oprócz strategicznych pozycji do ulubionych gier zawodnika Legii należy "Na sprzedaż". - To trochę hazardowa licytacja, która wzbudza mnóstwo emocji. Poza tym lubię szybkie gry, idealne do rozkręcenia towarzystwa, zabawy w większym gronie. Takie jak "Tabu", "5 sekund" czy "Tajniacy" - twierdzi Michał.
Piłkarz grę "Na sprzedaż" zabrał nawet na zgrupowanie do Warki, ale. - Jeszcze żadnemu z chłopaków nie proponowałem partyjki. Nie słyszałem, żeby któryś z nich się w to bawił. Ale jak spróbują, to szybko złapią bakcyla - puszcza oko Michał, którego innym hobby jest kolekcjonowanie pamiątek z muzycznych koncertów.
- W specjalnej szkatułce zbieram bilety, smycze i odznaki z koncertów. Jestem fanem Metalliki, dwa dni przed rozpoczęciem obozu w Warce byłem na koncercie "System Of A Down" w Krakowie. Bardzo lubię też Pidżamę Porno i Kult. Bez muzyki, jak bez piłki, ciężko byłoby żyć - kończy pomocnik mistrzów Polski.