Wyzywanie zasłużonego dla dyscypliny sędziego i działacza ruskimi wulgaryzmami to skandal, a tolerowanie tego buractwa tylko nakręca świetnego skądinąd trenera, któremu polecam lekturę świetnej książki Ryszarda Kapuścińskiego „Kirgiz schodzi z konia”. Podobnie bardziej głupawe niż ironiczne komentarze prezesa "Pasów" pod adresem sąsiadów Wisły i Puszczy. Między krakowskimi klubami od zawsze iskrzyło, nigdy jednak kierujący nimi prezesi nie pozwalali sobie na takie zachowania. Prezes Dróżdż powinien uczyć się dobrych manier od Ludwika Miętty-Mikołajewicza chociażby. Mieszka niedaleko i mimo setki na karku imponuje formą intelektualną. Psioczymy na kibiców, a zawodzą ci, którzy powinni dawać przykład umiaru i kulturalnego zachowania.
Z piłkarzami nie lepiej, ostatnio słabi na boisku zawodnicy Polonii na Warszawa zlekceważyli własnych kibiców, którzy przemierzyli szmat drogi do Niecieczy, by wspierać "ulubieńców". Ci odwdzięczyli się kobietom i dzieciom odwróconymi plecami i rejteradą do szatni. A wystarczyłoby wpisać do kontraktów obowiązek szacunku do kibiców i walić po premiach w razie potrzeby. Sportowiec bez ludzi na trybunach jest nikomu niepotrzebny, może tę prawdę powinni sobie uświadomić elokwentni inaczej prezesi i pazerni piłkarze. Nawet stonowany szef Pogoni Szczecin wysyła na bezpłatną emeryturę sędziego, który jest młodszy od kilku graczy jego klubu. Tylko Kamil Grosicki zachował się z klasą po finale Pucharu Polski. Nie szukał winy w innych, ostro skrytykował samego siebie. Czas przypomnieć starą historię, gdy prezes klubu zapytany o liczbę punktów straconych po błędach arbitrów doliczył się kilku tuzinów, ale gdy przyszło do punktów zdobytych po sędziowskich pomyłkach, to wyszło mu... zero.
Eksperci nie mają wątpliwości. W wyścigu o tytuł zdecydowanie wskazują na ten zespół, mają rację?
Legendę Skaldów Jacka Zielińskiego poznałem na meczu hokeja. Kochał ten sport, wybierał się nawet za tydzień na mistrzostwa świata w Czechach, miał niedaleko z Krakowa. Nie zdążył. Wielki żal po stracie wielkiego artysty i skromnego, dobrego człowieka.
Ostra reprymenda byłego króla strzelców ligi! Padły słowa o bombie i związanych nogach
Polskę zamieszkuje około 200 rysi. Populację wytępili okrutni ludzie, których potomkowie znęcają się teraz nad końmi i psami. Widok troglodyty w góralskich gaciach uderzającego konającego konia wstrząsnął porządnymi ludźmi nie mniej niż łajdactwo byłego senatora B spod Kościerzyny ciągnącego psa na lince za samochodem. Zamyka się do więzień pijanych rowerzystów i alimenciarzy, a toleruje na wolności takich zboków. Do akcji ratowania rysi włączyli się mniej lub bardziej świadomie działacze sportowi nazywając kluby. Ryś Laski (obrzeża Kampinosu, wiadomo), Rysie Sochaczew (obiecujący koszykarze), Rysice Rzeszów (siatkarska potęga) - pewnie sporo w tym przypadku, ale brzmi miło.
Grzegorz Piechna o kandydatach do tytułu. "Kiełbasa" nie gryzie się w język, mocny komentarz
Wielki biznes i takowa polityka dewastują sport. Łamanie praw człowieka to żadna dziś przeszkoda, by organizować Igrzyska Olimpijskie lub Mundial. Coraz częściej rządy finansują zakup klubów w obcych państwach z pobudek czysto politycznych. Węgry Orbana za chwilę będą miały pół ligi na Słowacji i w Serbii, a szejkowie arabscy po obu stronach Kanału La Manche. Niby czujemy się zniesmaczeni, ale gdyby tak miliarder z dalekich stron skusił się na naszą Legię, Lecha czy Górnika, to witalibyśmy go w pokłonach.