Pazdan doznał urazu podczas piątkowego spotkania Ekstraklasy z Wisłą Kraków (0:0). Niefortunnie upadł w polu karnym i uszkodził sobie bark. Natychmiast opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł Jakub Rzeźniczak. - Uraz wygląda na poważny. Wydaje się, że to nie jest ani na chwilę, ani na tydzień. Coś poważniejszego. Mądrzejsi będziemy po badaniach - stwierdził Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa. To zaś oznacza, że reprezentanta Polski nie zobaczymy na murawie podczas wtorkowego spotkania Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona.
Zastąpi go ktoś z trójki: Jakub Czerwiński, Maciej Dąbrowski lub wspomniany już Rzeźniczak. Dwóch pierwszych oblało test przeciwko Borussii Dortmund. Pierwszy jak nie kopał się po czole, to akurat kopał na oślep. Drugi zajmował się kryciem Pierre'a-Emericka Aubameyanga - tak nam się zdawało, bo dość rzadko bywał w pobliżu snajpera BVB - i wyglądał przy Gabończyku jak załadowany do pełna parowóz. O trzecim natomiast niedawno wypowiedział się Bogusław Leśnodorski. Oznajmiając, że lepiej, jakby "Rzeźnika" więcej na boisku nie widział.
Innymi słowy, w środku tygodnia szykuje się kolejna strzelanina na międzynarodowej arenie. I tylko Michała Pazdana żal, bo jego transfer do czołowych lig zachodnich zdaje się być coraz bardziej odległy.