Po pierwszej połowie wiele wskazywało na to, że już nie zobaczymy Polonii w Ekstraklasie. Gospodarze grali koszmarnie i po pięknym golu Bartosza Ławy (31 l.) przegrywali 0:1. W drugiej połowie wzięli się jednak do roboty, a sygnał do ataku dali najlepsi w Polonii - Adrian Mierzejewski (24 l.) i strzelec bramki Łukasz Piątek (25 l.).
- Wszedłem na boisko taki nabuzowany, bo chciałem udowodnić, że zasługuję na grę w pierwszym składzie - mówi szczęśliwy Piątek.
Z kolei Mierzejewski - od początku rundy wiosennej najlepszy zawodnik warszawskiego zespołu - asystował przy obu bramkach.
- Już nie pamiętam, kiedy ostatnio zaliczyłem dwie asysty. Było to chyba jeszcze w Wiśle Płock. W pierwszej połowie graliśmy fatalnie i zdawaliśmy sobie sprawę, że porażka może nas pogrzebać. Dlatego powiedzieliśmy sobie w szatni kilka ostrzejszych słów - opowiada Mierzejewski.
Najlepszy w drużynie Arki kapitan Bartosz Ława nie kryje rozgoryczenia.
- Dlaczego przegraliśmy? Może za mało się staraliśmy, może po prostu, za przeproszeniem, nie zapieprzaliśmy - denerwuje się Ława.
Polonia W. - Arka 2:1
0:1 Ława 20. min, 1:1 Piątek 58. min, 2:1 Gołębiewski 72. min
Sędziował: Hubert Siejewicz 3, widzów: 2000
Polonia W.: Gliwa 2 - Mynar 3 (85. Sokołowski), Dziewicki 3, Jodłowiec 2, Brzyski 1 - Zasada 3 (46. Piątek 4), Andreu 2, Trałka 2, Mierzejewski 4 - Gołębiewski Ż 3, Nikolić 2 (46. Gancarczyk 3)
Arka: Witkowski 2 - Kowalski 2, Szmatiuk 2, Ulanowski 2, Bednarek Ż, Ż/CZ 0 - Budziński Ż 3, Bożok 2 (73. Wilczyński), Ława 4, Mrowiec 2 - Labukas 2 (65. Trytko), Tshibamba 3 (83. Mawaye)
Ocena: dostateczny