Wczorajsze wydarzenia we Wrocławiu odbiły się głośnym echem. Przypomnijmy, że na kilkanaście minut przed końcem meczu jeden z pseudokibiców Śląska rzucił plastikową butelką, która trafiła w plecy bramkarza Pogoni, Valentina Cojocaru. Rumun padł na murawę, a sędzia Szymon Marciniak nie namyślając się długo przerwał mecz. Piłkarze zeszli do szatni, a spiker i kilku piłkarzy gospodarzy próbowali uspokoić sytuację. Choć Cojocaru upadając na murawę „dołożył” trochę od siebie, to taki incydent nie powinien nigdy mieć miejsca, bo zagrażał zdrowiu zawodników.
Do takich samych wniosków doszła Komisja Ligi, która podczas dzisiejszego nadzwyczajnego posiedzenia nałożyła na wrocławski klub karę w wysokości 50 tys. złotych. Kibice Ślaska dostali zakaz wyjazdu na jeden mecz ligowy. Dodatkowo klub został zobowiązany do zamontowania siatki ochronnej za bramką do 31 marca 2024 roku.
- Nadzwyczajne posiedzenie Komisji Ligi zostało zwołane z racji faktu, że już w najbliższy piątek Śląsk Wrocław będzie grał ligowy mecz na własnym stadionie ze Stalą Mielec. Decyzje, które by zapadły, mogły mieć więc wpływ na organizację spotkania - powiedział przewodniczący Komisji Ligi Jarosław Poturnicki. - Odstąpiliśmy jednak od zamykania trybun, bo choć uważamy to wydarzenie za niedopuszczalne, to miało ono charakter incydentalny. Tym niemniej klub Śląsk Wrocław został ostrzeżony, że kolejne tego typu zachowania będą skutkowały bardziej surowymi karami – dodał Poturnicki.
Wielki powrót do Ekstraklasy po 10 latach! Za nim kariera w Bundeslidze, teraz ma pomóc Widzewowi