Bomba Zagłębia z dystansu
Piłkarze Wisły byli podbudowani wygraną z Pogonią w finale Pucharu Polski. Jednak Zagłębie nie zamierzało się poddać. Wprawdzie gospodarze już spadli z I ligi, ale postawili się krakowskiej drużynie. W pierwszej połowie Maksymilian Rozwandowicz strzelił efektownego gola z dystansu.
Rodado uratował remis
Wisła atakowała, miała przewagę, ale była nieskuteczna. Od 57. minuty grała w przewadze, ale nie potrafiła przebić się przez obronę Zagłębia. Udało się jej to dopiero w ostatniej minucie, gdy Angel Rodado doprowadził do wyrównania. To gol numer 18 Hiszpana w rozgrywkach. Ale to nie był koniec emocji, bo sędzia doliczył osiem minut. Wydawało się, że Wisła wygra, bo rezerwowy Roman Goku wywalczył rzut karny.
Osiem doliczonych minut i ten karny
W czwartej minucie doliczonego czasu do jedenastki podszedł Szymon Sobczak. Napastnik krakowskiego zespołu uderzył tak, że piłka poszybowała wysoko nad bramką. Nieprawdopodobne! To może być kosztowna strata punktów dla Wisły, która zajmuje szóste miejsce w I lidze, premiowane grą w barażach. Ale czy jednak zdoła się do nich dostać? Do końca rozgrywek pozostały trzy mecze.
Mają zdobywać punkty, a nie grać pięknie
- Wielkie rozczarowanie, bo przyjechaliśmy po zwycięstwo - powiedział Bartosz Jaroch w rozmowie w Polsat Sport 1. - Mieliśmy mnóstwo sytuacji, a na koniec karny. Zostaje żal i rozczarowanie po tym meczu. Wiedzieliśmy, że Zagłębie będzie walczyło, że rywale będą przeszkadzać jak się tylko da. Na pewno szkoda tego karnego. Musimy zdobywać punkty, a nie grać pięknie - podkreślił obrońca krakowskiego klubu.