Nic nie zapowiadało katastrofy
W półfinale Arka pokonała u siebie 4:2 Odrę Opole. Z kolei Motor po dogrywce i rzutach karnych wykazał wyższość na Górnikiem Łęczna. Zarówno Arka jak i Motor nie ukrywają ambicji ekstraklasowych. W pierwszej połowie spotkania w Gdyni doszło do kuriozalnej sytuacji. Arka objęła prowadzenie, ale okoliczności w jakich do tego doszło są po prostu zdumiewające. Nic wcześniej nie zapowiadało katastrofy. Trudno to bowiem wytłumaczyć. Co takiego zatem się wydarzyło?
Zmiana w składzie reprezentacji Polski, selekcjoner potwierdził. To on dołączy do kadry
Pogubiony Motor
Bramkarz Motoru Kacper Rosja zagrał do obrońcy Kamila Kruka, który stał na polu karnym. Ten źle przyjął piłkę, która mu odskoczyła. Błyskawicznie pojawił się przy nim rywal, który zaciekle walczył o futbolówkę. Piłkarze Motoru pogubili się, bramkarz próbował ratować sytuację, ale nie udało mu się to. W efekcie Olaf Kobacki z bliska wepchnął piłkę do siatki. Bramka kuriozalna. Czy Motor zdoła się podnieść? Arka prowadzi od tego momentu 1:0.