Nie można przekupić Japończyka

2008-08-18 7:30

Bełchatów - Piast G. 0:0.

- O co chodzi?! Czy to znaczy, że wszystkich naszych sędziów już pozamykali?! - pytali zaskoczeni kibice meczu Bełchatowa z Piastem Gliwice (0:0). Ich zdziwienie było uzasadnione, bo po raz pierwszy w historii polskiej ekstraklasy zawody prowadził sędzia z... Japonii! Yuischi Nishimura (36 lat) spisał się bez zarzutu.

Dlaczego PZPN ściągnął sędziego z końca świata? Złośliwi mówią, że szukano kogoś spoza sfery wpływów "Fryzjera". A że macki Ryszarda F. sięgały bardzo daleko, to polski związek zdecydował się na wsparcie z najdalszego zakątka globu. Na szczęście w Japonii kodeks honorowy wciąż ma duże znaczenie, dlatego arbitrzy z tamtych stron wydają się być poza podejrzeniami.

W PZPN z egzotycznej współpracy są bardzo zadowoleni.

- Wiceszefem komisji sędziowskiej FIFA jest Japończyk, który wysoko ceni naszego arbitra Grzegorza Gilewskiego. Zaprosił go do Japonii i tak się zaczęła nasza współpraca - tłumaczy Sławomir Stempniewski, szef polskich arbitrów. - Potem spotkałem się z przewodniczącym japońskiego kolegium sędziów i ustaliliśmy, że wymienimy się arbitrami. Naprawdę mamy się od kogo uczyć. W Polsce jest 10 tysięcy sędziów, a w Japonii 220 tysięcy!

Nishimura ma sędziować w Polsce 4-5 spotkań. Jest sędziowskim numerem 1 w Japonii i pewniakiem do wyjazdu na MŚ w 2010 w RPA. Po meczu w Bełchatowie chwalili go wszyscy.

- Ta wymiana polsko-japońska to bardzo dobry pomysł - powiedział Paweł Janas, opiekun Bełchatowa.

Japończyk będzie w Polsce sędziował do 1 września. - Ile nas to będzie kosztować? Wbrew pozorom niewiele - tłumaczy Stempniewski. - Japończycy za sędziowanie w Polsce nie otrzymają ani grosza, utrzymują się z diet wypłaconych im przez stronę japońską. To około 200 euro dziennie. Za przelot zapłacili sami, a my zapewniliśmy im tylko zakwaterowanie w hotelu Sheraton i transport po Polsce.

W drugą stronę ruszyła polska trójka sędziowska, z Marcinem Borskim na czele. Koszty rozłożone są w ten sam sposób - diety wypłaca PZPN, za przeloty sędziowie płacą sami, a Japończycy biorą na siebie zakwaterowanie.

Co dalej? Dalej od Japonii z naszego punktu widzenia jest jeszcze Nowa Zelandia, więc może i tam trzeba zacząć szukać sędziów dla polskiej ligi?

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze