Marco Burch

i

Autor: Cyfrasport Marco Burch

Ekstraklasa

Nie pamięta Ammanna i Małysza, ale ma być nową gwiazdą Legii. Ma już za sobą debiut

2023-09-29 11:48

Jego transfer do Legii Warszawa był zaskoczenie dla wielu kibiców. Nikt nie spodziewał się, że Marco Burch, dobrze rozwijający się reprezentant szwajcarskiej młodzieżówki, spojrzy na Polskę. - A ja uważam, że będę tu świetnie pasował - mówił nam z entuzjazmem w głosie nowy piłkarz Wojskowych.

Szwajcar ma za sobą dopiero początek przygody w barwach warszawskiego klubu. W środowym meczu z Pogonią Szczecin zagrał całą drugą połowę, próbując załatać wyrwę po wyrzuceniu z boiska Artura Jędrzejczyka. Był to trudny debiut, ale całkiem udany. Do Legii trafił tuż przed zamknięciem się okienka transferowego. Nie ma jednak wątpliwości, że postąpił dobrze. – Transfer do Legii, to okazja, by zagrać w największym klubie w Polsce, grać o trofea i rozwinąć się. Gdy zobaczyłem obiekty, to była łatwa decyzja, by się tu przeprowadzić – mówi Burch, który ostatnie dziesięć lat (a więc prawie pół życia) spędził w FC Luzern.

Tam Szwajcarzy szybko dostrzeli jego talent. W roli stopera zadebiutował w pierwszym zespole w wieku 19 lat i dosyć szybko stał się trzonem zespołu, a nawet kapitanem. – Lubię grać z piłką, mieć ją przy nodze. To moja mocna strona. Oczywiście, jak wszyscy obrońcy, pracuję jeszcze nad swoją tężyzną fizyczną – dodał.

Urodził się w 2000 roku i... nie pamięta rywalizacji Simona Ammanna z Adamem Małyszem na polskich, szwajcarskich i innych skoczniach (pytaliśmy!). Dopiero poznaje też piłkarzy ekstraklasy. – Przed przeprowadzką znałem na pewno Otara Kakabadze z Cracovii. Grał w Luzernie, gdy podpisywałem pierwszy profesjonalny kontrakt z klubem. I oczywiście Lucas Podolski – tłumaczył Burch.

Stoper jest też kolejnym piłkarzem z zagranicy, któremu bardzo szybko zaimponowali warszawscy kibice. – To prawda. Fani są bardzo głośni. W Szwajcarii jest tak, że kibice dopingują na jednej trybunie. Reszta czasem włączy się jakimiś oklaskami i tyle. Tutaj zobaczyłem cały stadion, który dopinguje. To mi zaimponowało.

Obawy można mieć tylko o jego zdrowie. W poprzednim sezonie opuścił aż 11 meczów ligowych. Kibice Legii muszą jednak wierzyć w jego talent i że na boisku będzie chodził jak dobry szwajcarski zegarek.

Wywiad z selekcjonerem Michałem Probierzem
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze