Sobotni remis Śląska otwierał Lechowi szansę do zmniejszenia dystansu do lidera. Warunkiem utrzymania odpowiedniego kursu przez poznańską lokomotywę była jednak wygrana z Piastem. Tymczasem gospodarzom przy Bułgarskiej brakło argumentów ofensywnych. Kiedy już oddawali strzał, między słupkami gliwickiej bramki doskonale spisywał się były golkiper Kolejorza, Karol Szymański.
Bramkarz Piasta nie dał się pokonać ani Jesperowi Karlströmowi, ani najlepszemu w ekipie z Bułgarskiej Kristofferowi Velde. Trzeci z poznańskich Skandynawów stał się natomiast przyczyną nieszczęścia Lecha. To właśnie Mikael Ishak w sytuacji opisywanej na wstępie we własnym polu karnym popchnął Tomaša Huka, a sędzia Karol Arys – po sześciominutowejprzerwie na analizę VAR – podyktował karnego.
Do piłki podszedł Patryk Dziczek, który w tym sezonie przy rzutach karnych się nie myli. W lipcu w Gliwicach pokonał z „wapna” Filipa Bednarka, ale tamten gol nie dał miejscowym nawet punktu (przegrali 1:2). Teraz, w Poznaniu, rewanż był pełny i satysfakcjonujący dla reprezentanta Polski i jego gliwickich kolegów. Zmylił zupełnie Bartosza Mrozka, trafił po raz piąty tej jesieni z 11. metra i dał Piastowi niespodziewaną wygraną po serii sześciu z rzędu remisów!
Lech – Piast 0:1 (0:0)
0:1 Dziczek 86. min (karny)
Sędziował Karol Arys. Widzów 14014.
Lech: Mrozek - Pereira, Blażić Ż (87. Sobiech), Milić, Douglas - Gholizadeh (68. Hotić), Murawski, Karlström Ż, Marchwiński (68. Sousa), Velde – Ishak Ż
Piast: Szymański - Pyrka, Mosór (71 Muñoz), Huk, Holubek - Kądzior (90. Mokwa Ż), Dziczek, Chrapek, Ameyaw - Szczepański Ż (68. Félix), Tomasiewicz