Pierwsza połowa była nudna jak flaki z olejem. Najlepszym jej podsumowaniem niech będzie komentarz Macieja Murawskiego, który martwił się na antenie, że nie będzie miał czego pokazać w sobotniej analizie tego meczu. Do eksperta rękę wyciągnął przed przerwą Jakub Mares, który strzałem głową próbował zaskoczyć Dusana Kuciaka, ale bramkarz Lechii spisał się bez zarzutu. Chwilę później napastnik Miedziowych strzelił gola, ale był na spalonym i bramka nie mogła zostać uznana.
Nie było lepiej po zmianie połów. Sytuacji bramkowych praktycznie nie oglądaliśmy, a mecz polegał na walce w środkowej strefie boiska. Sporo starć, fauli, urazów. Żadna z drużyn nie chciała zaryzykować gry o pełną pulę. Tak jakby Zagłębie i Lechia stwierdziły, że skoro mecz trudno jest wygrać, to trzeba go po prostu zremisować. W myśl przysłowia, że lepszy wróbel w garści... Skupione na zabezpieczeniu tyłów zespoły osiągnęły swój cel. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i każda ze stron otrzymała po punkcie, a wspomniany Maciej Murawski ma poważny ból głowy, jakąż to akcję wybrać do analizy.
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 0:0
Żółte kartki: Kamil Mazek, Adam Matuszczyk, Sasa Balić - Adam Chrzanowski
Zagłębie: Hładun - Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić - Jagiełło, Matuszczyk, Starzyński (77. Matras), Tosik (70. Woźniak), Mazek (68. Moneta) - Mares
Lechia: Kuciak - Stolarski (75. Wojtkowiak), Nunes, Gerson, Chrzanowski, Mladenović (70. Krasić) - Peszko, Borysiuk (65. Sławczew), Łukasik, Paixao F. - Paixao M.
Ekstraklasa - wyniki na żywo, tabela live