Joao Amaral i Mateusz Wieteska

i

Autor: Cyfra Sport Joao Amaral i Mateusz Wieteska

Obrońca Legii Mateusz Wieteska po wygranej z Miedzią: Koniec z rozdawaniem prezentów rywalom!

2019-03-02 1:00

Mateusz Wieteska (22 l.) przeciwko Miedzi zagrał niemal bezbłędnie. Po meczu na twarzy obrońcy wreszcie pojawił się uśmiech, bo mistrzowie Polski po dwóch przegranych w poprzednich meczach, przełamali złą passę i bez wielkiego wysiłku pokonali drużynę z Legnicy 2:0.

Super Express: - Po pokonaniu Miedzi czujecie ulgę?

Mateusz Wieteska: - Na pewno. Udało się wygrać bardzo ważny mecz. Teraz czekamy na kolejne zwycięstwa. Od początku mieliśmy nad tym spotkaniem kontrolę. Staraliśmy się kreować okazje do zdobycia bramek.  Dwa razy jednak rywale zbliżyli się do naszej bramki. Musimy jeszcze popracować nad tym, żeby nie dopuszczać do takich nerwowych sytuacji.

- Przed starciem z Miedzią staliście pod ścianą?

- Mieliśmy świadomość, że nasz limit błędów się wyczerpał. Już nie będziemy rozdawać rywalom prezentów.

Carlitos, Legia Warszawa - Miedź Legnica

i

Autor: Cyfra Sport Carlitos w akcji podczas meczu Legia Warszawa - Miedź Legnica

- Pokazaliście, że udało wam się podnieść po dwóch porażkach po 0:2 z Cracovią i Lechem. Takie czarne serie rzadko się Legii zdarzają.

- Wiedzieliśmy, że nieważne jak, ale musimy zdobyć trzy punkty. Tym bardziej, że jak dotąd lider się nie potyka i konsekwentnie wygrywa. Dlatego musimy na nich napierać i wygrywać w każdym meczu.

- Po ostatnich przegranych przez media przelała się fala krytyki pod adresem trenera Sa Pinto. To miało na was wpływ? W szatni było nerwowo?

- W szatni może nie, ale jesteśmy ludźmi i słyszymy co się dzieje wokół naszego trenera. Myślę, że w meczu przeciwko Miedzi pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, że potrafimy dobrze grać i wygrywać z tym szkoleniowcem.

Mateusz Wieteska

i

Autor: Łukasz Grochala/Cyfrasport Mateusz Wieteska podczas meczu Legia Warszawa-Spartak Trnava 0-2 w eliminacjach do Ligi Mistrzów

-Wierzycie w obronę mistrzostwa? Siedem punktów przewagi, jakie miała nad wami Lechia  przed meczem z Miedzią, to dużo.

- I dużo i mało. Jest jeszcze trzynaście kolejek do rozegrania. W każdym spotkaniu musimy być tak skupieni, jakby był to finał. No i trzymamy kciuki za rywali Lechii, żeby urywali im punkty.

- Pierwszego gola z Miedzią zdobyliście po stałym fragmencie. To wasza najsilniejsza broń. Dużo czasu poświęcacie na dopracowywanie tych elementów?

- W meczu jest wiele rzutów wolnych i rożnych, które można zamienić na bramkę. To nasza silna strona, dlatego pracujemy nad tym na treningach. Trzeba iść za ciosem.

- Po raz pierwszy od początku,  w Legii zagrał Iuri Medeiros i był jednym z najlepszych na boisku. Stanie się  wiodącą postacią waszej drużyny?

- Widać, że Iuri potrafi grać w piłkę. Wychował się w jednej z najlepszych szkółek w Portugalii. Piłka mu nie przeszkadza. Umie zagrać prostopadle i ma dobre uderzenie, co pokazał przeciwko Miedzi. Jest dla nas poważnym wzmocnieniem. Liczymy na jego bramki również w kolejnych meczach.

- Do kontuzji Sebastiana Szymańskiego doszło przez to, że źle stanął na nierównej murawie?

- Oglądałem tą sytuację na powtórkach i widać było wyraźnie, że doszło do kontaktu z przeciwnikiem.  Nie była to może sytuacja, po której sędzia powinien podyktować rzut karny, ale kontakt był. Oby nie stało się nic poważnego, bo wszyscy wiemy, jak ważnym zawodnikiem dla Legii jest Sebastian.

- Wiosną wygrywaliście tylko z niżej notowanymi rywalami – Wisłą Płock i Miedzią. Kiedy jednak przyszło do starć z silniejszymi przeciwnikami jak Cracovia czy Lech, to z Legią było kiepsko.

- Mamy świadomość, że mecze z trochę lepszymi drużynami, nam nie wyszły. Ale nie ma co się oglądać za siebie. Teraz najważniejsze jest, żebyśmy wrócili na zwycięski szlak.

Najnowsze