Super Express: - Przegrane wejście w sezon staje się w Legii złą tradycją. Z czego to się bierze?
Mateusz Wieteska: - Szczerze mówiąc, nie wiem. Dobrze się przygotowaliśmy do tego spotkania, zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać...Niestety, po tym jak strzeliliśmy bramkę, Pogoń stworzyła dwie sytuacje i obie zamieniła na gole. Stało się tak, że po trafieniu na 1:0 gdzieś uciekła nam koncentracja i mamy wynik, jaki mamy…
- Portowcy czymś was zaskoczyli? Bo pierwszą i drugą połowę zaczęliście ze sporym animuszem…
- Mieli dobrze rozpracowanych rywali. Wiedzieliśmy jak będą grać i czego możemy się spodziewać. Ale niepotrzebnie mieliśmy w meczu przestoje. Pogoń w pierwszej części miała więcej z gry. W przyszłości nie możemy na to rywalom pozwalać!
- Trener Vuković was zaskoczył sadzając na ławce Carlitosa i Novikovasa?
- Cała nasza drużyna jest przygotowana do wyjścia na boisko w podstawowym składzie. Trener podjął decyzję, że akurat ci zawodnicy usiądą na ławce. To on decyduje, kto wybiegnie na boisko. Dlatego to szkoleniowca trzeba o to pytać.
- Wiecie coś o najbliższym rywalu w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy – fińskim Kuopio? I czy w tym meczu możemy się spodziewać większej jakości z obu stron niż w niedawnym dwumeczu z gibraltarską Europa FC?
- Przygotowujemy się z meczu na mecz. Teraz najważniejsze było spotkanie z Pogonią, do którego przygotowaliśmy się w stu procentach. Od poniedziałku rozpoczynamy operację Kuopio i zapewniam, że będziemy gotowi na to, żeby w czwartek wygrać to spotkanie i na rewanż pojechać z bramkową zaliczką.
- Na jakim etapie jest operacja pt. transfer Mateusza Wieteski do Włoch? Coś się ruszyło w tej sprawie?
- A skąd te informacje o Italii?
- Ciągle się powtarzają na giełdzie transferowej.
- To ktoś ma słabe informacje. Póki co nie mam żadnych ofert i na razie będziecie mnie widzieć w barwach Legii.