Łukasz Garguła to ostatnia nadzieja Wisły Kraków

2010-10-22 15:15

Ostatnie miesiące to dla Łukasza Garguły (29 l.) ciągłe kontuzje i żmudna walka o powrót do zdrowia. W końcu wrócił i to w wielkim stylu, w meczu Wisły z Górnikiem Zabrze był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

"Super Express": - Przychodziłeś do Wisły, która walczyła o mistrzostwo Polski. A teraz wracasz do drużyny, którą leje nawet Górnik Zabrze - beniaminek Ekstraklasy…

- Na pewno nikt nie spodziewał się, że wyniki będą takie słabe i będziemy w środku tabeli. Właściciel klubu i kibice oczekują, że będziemy najlepsi w kraju. Z trenerem wykonujemy ogromną robotę. Myślę, że to kwestia jednego zwycięstwa i przełamiemy się, wszystko wróci na właściwe tory.

Przeczytaj koniecznie: Robert Maaskant, trener Wisły: Możemy wygrać z każdym

- W ostatnim ligowym meczu z Górnikiem byłeś jednym z wyróżniających się piłkarzy. Czyżby wracał "dawny" Łukasz Garguła, dzielący i rządzący na boisku?

- Życzyłbym sobie tego. Liczę na to, że będę coraz lepiej się czuł i grał. Ale leczenie i rekonwalescencja trwały bardzo długo. Nie można oszukać czasu, pójść na skróty.

- Z Górnikiem gra była ostra. Nie boisz się takich starć?

- Staram się o tym nie myśleć, walczę, nie odpuszczam nawet na trzy sekundy.

- Trener Maaskant przekonuje, że gra Wisły jest coraz lepsza. Ale wyniki są… coraz gorsze.

- Wyniki są rzeczywiście słabe. Wszyscy wiemy, że tak dłużej być nie może. Zaangażowania nam nie brakuje - tak jak w meczu z Górnikiem - ale piłka nie zawsze jest sprawiedliwa. Musimy do serca dołożyć jeszcze umiejętności i liczę na to, że już od najbliższego meczu zaczniemy piąć się w górę.

- Macie 10 punktów straty do lidera i zaledwie 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. W którym kierunku pójdzie Wisła? Trener Maaskant bardzo liczy, że w górę, przy twojej pomocy.

- Nie wyobrażam sobie innej opcji niż pójście w górę. Przy dobrym układzie, po trzech meczach możemy już nawiązać kontakt z czołówką.

Patrz też: Ekstraklasa. Legia, Wisła i Lech słabe jak nigdy

Najnowsze