"Super Express": - Przychodziłeś do Wisły, która walczyła o mistrzostwo Polski. A teraz wracasz do drużyny, którą leje nawet Górnik Zabrze - beniaminek Ekstraklasy
- Na pewno nikt nie spodziewał się, że wyniki będą takie słabe i będziemy w środku tabeli. Właściciel klubu i kibice oczekują, że będziemy najlepsi w kraju. Z trenerem wykonujemy ogromną robotę. Myślę, że to kwestia jednego zwycięstwa i przełamiemy się, wszystko wróci na właściwe tory.
Przeczytaj koniecznie: Robert Maaskant, trener Wisły: Możemy wygrać z każdym
- W ostatnim ligowym meczu z Górnikiem byłeś jednym z wyróżniających się piłkarzy. Czyżby wracał "dawny" Łukasz Garguła, dzielący i rządzący na boisku?
- Życzyłbym sobie tego. Liczę na to, że będę coraz lepiej się czuł i grał. Ale leczenie i rekonwalescencja trwały bardzo długo. Nie można oszukać czasu, pójść na skróty.
- Z Górnikiem gra była ostra. Nie boisz się takich starć?
- Staram się o tym nie myśleć, walczę, nie odpuszczam nawet na trzy sekundy.
- Trener Maaskant przekonuje, że gra Wisły jest coraz lepsza. Ale wyniki są coraz gorsze.
- Wyniki są rzeczywiście słabe. Wszyscy wiemy, że tak dłużej być nie może. Zaangażowania nam nie brakuje - tak jak w meczu z Górnikiem - ale piłka nie zawsze jest sprawiedliwa. Musimy do serca dołożyć jeszcze umiejętności i liczę na to, że już od najbliższego meczu zaczniemy piąć się w górę.
- Macie 10 punktów straty do lidera i zaledwie 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. W którym kierunku pójdzie Wisła? Trener Maaskant bardzo liczy, że w górę, przy twojej pomocy.
- Nie wyobrażam sobie innej opcji niż pójście w górę. Przy dobrym układzie, po trzech meczach możemy już nawiązać kontakt z czołówką.
Patrz też: Ekstraklasa. Legia, Wisła i Lech słabe jak nigdy