Choć okienko transferowe jest już zamknięte od kilkunastu dni, to polskie kluby wciąż mogą podpisywać umowy z piłkarzami, którzy nie mają kontraktu z innym pracodawcą. A do tego grona należy właśnie Wszołek, do niedawna piłkarz QPR. Wprawdzie były reprezentant Polski liczył, iż uda mu się pozostać na Zachodzie, ale, jak widać, nie znalazł nic konkretnego i zdecydował się na powrót do kraju. Sytuację wykorzystała Legia i ściągnęła go do Warszawy.
Pochodzący z Tczewa Wszołek na szersze wody wypłynął w Polonii Warszawa, z której trafił do Sampdorii Genua. Tam jednak miejsca nie zagrzał (27 meczów i 1 gol w Serie A) i dwa razy był wypożyczany do Hellas Verona (26 spotkań, O bramek, spadek do Serie B). Kolejnym jego przystankiem był Queens Park Rangers, klub z zaplecza Premier League. W Anglii, przez trzy sezony, grywał regularnie – w pierwszym to było 29 meczów i 3 bramki, w drugim 36 spotkań i 2 gole, a w ostatnich rozgrywkach 38 występów i 4 trafienia.
W reprezentacji Polski Wszołek zagrał 11 meczów, w których strzelił dwa gole (oba w towarzyskim spotkaniu z Finlandią, wygranym 5:0, we Wrocławiu w 2016 roku). Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach zagrał przeciw Meksykowi, 13 listopada 2017 r. w Gdańsku. Jego dorobek w Ekstraklasie to 60 spotkań i 9 goli, wszystkie w barwach Polonii Warszawa.
Były gracz „Czarnych Koszul” najczęściej występuje na prawej pomocy i jest trzecim skrzydłowym ściągniętym tego lata przez Legię. Wcześniej na Łazienkowską trafili Litwin Arvidas Novikovas i Brazylijczyk Luquinhas. O ile ten ostatni jest raczej chwalony i najczęściej ma miejsce w pierwszym składzie, o tyle Litwin zupełnie zgubił formę i na razie nic Legii nie daje, częściej występując w drugim, niż w pierwszym zespole. A jak wypadnie Wszołek? Jeśli odnajdzie formę z występów w Polonii Warszawa, to Legia powinna mieć z niego sporo pożytku.