Dr Jekyll & Mr Hyde
O Kristofferze Velde zdecydowanie można powiedzieć, że od momentu transferu do Lecha stał się piłkarzem „o dwóch twarzach”. Tę zdecydowanie lepszą pokazuje podczas meczów w europejskich pucharach – w spotkaniach el. do Ligi Mistrzów oraz Ligi Konferencji, a także w fazie grupowej LKE strzelił już łącznie pięć bramek i dorzucił do tego trzy asysty. Zdecydowanie słabiej norweski zawodnik prezentuje się jednak w PKO BP Ekstraklasie. Jak do tej pory zaliczył w niej dwanaście występów, zaledwie raz trafiając do siatki rywali i nie dorzucając do swojego dorobku żadnego ostatniego podania.
Wściekły na zmianę
Pomimo faktu, iż Velde spisuje się w polskiej lidze bardzo przeciętnie, w niedzielę dostał on od trenera Johna van den Broma kolejną szansę, wychodząc w pierwszym składzie na wyjazdowy mecz z Cracovią. Lech zagrał jednak bardzo słabe spotkanie, a 23-latek był jednym z najgorszych piłkarzy na boisku. Nikogo nie zdziwiło zatem, że holenderski szkoleniowiec ściągnął go z boiska już po upływie godziny, w jego miejsce wpuszczając Adriela Ba Louę. Dodajmy, że nie zdziwiło to nikogo poza Velde. Skrzydłowy opuszczał murawę wyraźnie zniesmaczony, ostentacyjnie udając się prosto do szatni, ignorując przy tym nawoływania sztabu szkoleniowego poznańskiego zespołu.
Będzie kara?
Rozczarowania spowodowanego zachowaniem swojego podopiecznego nie krył podczas pomeczowej konferencji prasowej John van den Brom. - Porozmawiałem z Velde o tej sytuacji, bo to jest nie do zaakceptowania. Czeka nas dłuższa rozmowa. To było niedopuszczalne – podkreślił. Wygląda zatem na to, że norweskiego zawodnika czeka kara. Jak dotkliwa ona będzie – przekonamy się zapewne w najbliższym czasie.