O tej sytuacji przy okazji meczu 17. kolejki mówiono bardzo wiele. W 70. minucie potyczki Górnika z Pogonią Szczecin kapitan gospodarzy, Erik Janża, najpierw napomniany został żółtą kartką, kilkanaście sekund później zaś – czerwoną. Jak się okazało, ta druga kara miała być wynikiem obraźliwego słowa, skierowanego przez piłkarza do sędziego asystenta.
Yuri Ribeiro o relacjach z gwiazdą mistrza Anglii. Dorastali razem, a potem ich drogi się rozeszły
W pomeczowym studiu Canal+ Sport Słoweniec wyjaśniał jednak swe intencje. - Powiem dokładnie, co powiedziałem do pana sędziego - wyznał Erik Janża. - Powiedziałem mu, że jest „frajer”. Ale powiedziałem to po słoweńsku. A po słoweńsku „frajer” nie znaczy nic słabego. Nie wiedziałem dokładnie, co w Polsce znaczy frajer. Tak więc, jeśli pan sędzia jest obrażony, to bardzo go przepraszam. Ale „frajer” po słoweńsku znaczy, że jesteś gość albo, że grasz szefa. Coś takiego - dodał Słoweniec.
Za swoje „wystąpienie” kapitan zabrzańskiej jedenastki zawieszony został przez Komisję Ligi na dwa mecze ekstraklasowe, a więc już do końca jesiennego grania nie pojawił się na ligowych boiskach.
W Belek nastąpiła niespodziewana „dogrywka” grudniowego incydentu. Do Turcji parę dni temu udali się na swoje zgrupowanie polscy sędziowie. Do prowadzenia sparingu Górnika z Austriakami wyznaczony został Tomasz Musiał, a jednym z jego asystentów z chorągiewką był Kamil Wójcik. Przed pierwszym gwizdkiem ten ostatni odnalazł Janżę, który akurat korzystał z zabiegów fizjoterapeutycznych u Bartłomieja Spałka.
Ivi Lopez pełen nadziei po powrocie po kontuzji. Gwiazda Rakowa o entuzjazmie, zapale i wyzwaniach przed mistrzem Polski
Słoweński obrońca był wyraźnie zaskoczony odwiedzinami rozjemcy i jego słowami: „Mam dla ciebie koszulkę”. Szybko jednak wszedł w konwencję spotkania. - Na pewno pisze na niej „gość” albo „frajer” – przewidywał Janża. A potem wraz z sędzią wybuchnął śmiechem, gdy na trykocie przekazanym mu przez Wójcika rzeczywiście wydrukowano napis: „Uwaga frajerzy, mam ważny komunikat”.
- Teraz możesz powiedzieć, że jestem „gość” – rzucił arbiter do piłkarza, przybijając z nim „piątkę”. - Po swojemu możesz powiedzieć – dodał, przy okazji wystawiając obrońcy „laurkę”. - Bardzo cię szanuję, bo z twojej strony zawsze jest 110 procent [zaangażowania] na boisku – podkreślił sędzia asystent.