Polonia Warszawa. Bogusław Kaczmarek: Nie boję się zwolnienia - WYWIAD

2011-01-14 3:50

Z Polonii Warszawa Bogusław Kaczmarek (61 l.) został zwolniony w nieprzyjemnych okolicznościach. Wtedy wydawało się, że jego noga na Konwiktorskiej już nie postanie, ale "Bobo" wrócił. Jako asystent Theo Bosa ma pomóc dźwignąć "Czarne Koszule" w tabeli.

"Super Express": - Odszedł pan z Polonii mocno skonfliktowany z Józefem Wojciechowskim. Jak to możliwe, że znów pan tu pracuje?

Bogusław Kaczmarek: - Od pewnego czasu dostawałem sygnały, że Polonia jest zainteresowana moim powrotem. Sprawy nabrały przyśpieszenia, kiedy dowiedziałem się, że w Polonii będą pracować Holendrzy. Nigdy nie ukrywałem, że jestem fanem holenderskiej szkoły futbolu. Przecież ponad stu trenerów z tego kraju pracuje na całym świecie. To o czymś świadczy. Skusił mnie udział w tym "holenderskim projekcie".

Przeczytaj koniecznie: Polonia Warszawa zagra z Barceloną za 1,5 mln euro? SONDA

- No tak, ale wszyscy pamiętamy, jak odszedł pan z Polonii. Awantura, sprawa w sądzie...

- To już historia. Wszystkie nieporozumienia zostały wyjaśnione. Chciałem już wrócić do pracy, ale tam gdzie ja chciałem pracować, to mnie nie chcieli. A tam gdzie mnie chcieli, to z kolei ja nie bardzo chciałem.

- Nie boi się pan kolejnego zwolnienia? Przecież Józef Wojciechowski się nie zmieni.

- Gdybym się bał, to zawód bym zmienił. My tu z Theo Bosem nie myślimy o tym, kiedy nas zwolnią, a o tym, jak podźwignąć Polonię. Przecież wszyscy wiemy, że ten zespół ma o wiele większy potencjał, niż pokazał do tej pory. Niedługo Polonia będzie obchodzić 100-lecie istnienia. Chciałbym pomóc odzyskać jej blask, bo ten klub na to zasługuje.

- Może holenderski sztab szkoleniowy obudzi Ebiego Smolarka? 3 gole w rundzie to mało...

- Ebi debiutował w dorosłej piłce w meczu, który był moim trenerskim benefisem. Znam go bardzo dobrze i zapewniam, że na wiosnę zobaczycie prawdziwego Ebiego. Przepracowanie pełnego okresu przygotowawczego będzie miało na niego zbawienny wpływ.

- Polonia wciąż szuka bramkarza, a powrót do gry zapowiada Arkadiusz Onyszko. Wierzy pan, że mu się uda?

- Nie tylko wierzę, jestem o tym głęboko przekonany! Znam tego chłopaka jeszcze z Zawiszy Bydgoszcz. Trzymam kciuki za przeszczep nerki. A potem za ten powrót.

- Nie pracował pan w lidze przez prawie dwa lata. Dużo się zmieniło?

- Trochę się zmieniło. Warto byłoby zatrzymać nasilający się trend sprowadzania siódmego sortu pomarańczy kubańskiej. Tak nazywam kiepskich cudzoziemców zalewających nasz rynek. W Polsce można znaleźć naprawdę zdolnych chłopaków. Już kilka razy to pokazałem.

Najnowsze