„Chodźcie do nas, chodźcie do nas” - zaśpiewali fani do swoich pupili. Kiedy ci podeszli trybuny Kamiennej, gdzie zasiadają najbardziej zagorzali kibice Polonii, w kierunku piłkarzy poleciały... dziesiątki śnieżek. Obrzuceni piłkarze ze wstydem uciekli do szatni.
Rzeczywiście, po meczu z Wisłą mają się czego wstydzić. W pierwszej połowie ani razu poważnie nie zagrozili bramce krakowian. Ci za to przeprowadzili jedną akcję, która jak się później okazało, dała im trzy punkty. Patryk Małecki strzelił bardzo mocno z ostrego kąta, a tor lotu piłki zmienił po drodze Dariusz Pietrasiak, co zmyliło Sebastiana Przyrowskiego.
Przeczytaj koniecznie: Janusz Wójcik: Rzucam kule i wracam
Z postawy Małeckiego cieszył się trener Wisły Robert Maaskant. Holender nie przejmuje się nawet trudnym charakterem młodego piłkarza.
- Nie będę go temperował, wielu trenerów chciało, ale żadnemu się nie udało. Jest lepszy niż jeszcze pół roku temu. Patryk pokazał dobrą grę, ale musi uczyć się profesjonalizmu – przekonuje Maaskant.
„Biała Gwiazda” znów jest wiceliderem Ekstraklasy, dużo gorzej wygląda za to sytuacja Polonii. „Czarne Koszule”, które miały walczyć o mistrzostwo Polski, są coraz bliżej strefy spadkowej.
- Szkoda, że nawet remisu nie udało nam się osiągnąć. Mam nadzieję, że zespół nie siądzie psychicznie po tej porażce – kręcił głową trener Paweł Janas.
Polonia Warszawa - Wisła Kraków, wynik 0:1. Jedyny gol meczu, to samobój Dariusza Pietrasiaka!
Polonia Warszawa z każdym meczem gra coraz gorzej. "Czarne Koszule" niemal nie zagroziły przy Konwiktorskiej Wiśle Kraków i po samobójczym golu Pietrasiaka przegrały 0:1. Po meczu kibice Polonii w oryginalny sposób ukarali swoich zawodników.