- To jest dla mnie bardzo szczęśliwy stadion, zawsze tu wygrywam i jeszcze przed meczem mówiłem, że interesuje mnie tylko wygrana, choć Sebastian Mila (pomocnik Śląska - red.) odgrażał się, że mnie załatwi - triumfował Kaczmarek. - Nawet jak sędzia podyktował rzut karny, a z boiska wyleciał Tomasz Jodłowiec, to czułem, że i tak będzie dobrze
Po zmarnowanej przez Przemysława Łudzińskiego "jedenastce" (zgodnie z tradycją musi teraz kupić kolegom po piwie), Śląsk przez pół godziny grał z przewagą jednego zawodnika. Polonia broniła się jednak bardzo mądrze, choć pod koniec spotkania była to już rozpaczliwa defensywa.
- Rywale strzelili szybko gola, a potem w zasadzie nie mieli już żadnych okazji. Szkoda tych punktów i zmarnowanych szans - narzekał trener Ryszard Tarasiewicz.