Cholewiak wszedł w końcówce i nie spodziewał się zapewne, że niebawem dołoży cegiełkę do triumfu. Już po chwili spłacił kredyt zaufania, którym obdarzył go trener Aleksandar Vuković. Doświadczony pomocnik zdobył w Gdańsku najłatwiejsza bramkę w karierze. W ogóle to była akcja rezerwowych. Strzał Tomasa Pekharta bramkarz Dusan Kuciak jeszcze zdołał odbić. Jednak za moment Słowak był już bezradny, gdy Cholewiak z bliska posłał piłkę do jego bramki.
Legia pokonała gdańszczan zasłużenie. Gospodarze nie oddali żadnego celnego strzału, a ich zryw w końcówce nic nie dał. - Legia była lepszą drużyną. Była bardziej kreatywna i stwarzała sytuacje. Na nic więcej nie było nas stać. Trzeba docenić Legię, bo zagrała dobry mecz - przyznał szczerze trener Piotr Stokowiec.
Opiekun gdańskiej drużyny miał rację, bo statystyka była po stronie Legii, która oddała 19 strzałów, z czego sześć było celnych. - Potrzebowaliśmy cierpliwości i koncentracji, aby w akcjach ofensywnych nie narazić się na kontratak - tłumaczył Aleksandar Vuković na konferencji prasowej po spotkaniu w Gdańsku. - Minus za kilka nerwowych sytuacji w końcówce i kilka niepotrzebnych stałych fragmentów. Nie ukrywam zadowolenia z wyglądu tabeli. Ale nie można wysuwać wniosków, że to najsilniejsza Legia. Nie możemy stracić koncentracji i właściwego podejścia, bo każda drużyna w tej lidze, którą zlekceważymy jest w stanie to wykorzystać - przestrzegał szkoleniowiec warszawskiej drużyny, która w niedzielę zmierzy się na Łazienkowskiej z Piastem. Poniżej pierwsza bramka dla Legii w starciu z Wisłą, którą zdobył Paweł Wszołek.
Polecany artykuł: