Zwolnienie Jacka Magiery było dość zaskakujące, bo choć Legia faktycznie na początku sezonu prezentowała się bardzo słabo, to jednak prezes Dariusz Mioduski kilka razy podkreślał, że chce dać Polakowi szansę wyjścia z kryzysu i wiąże z nim długofalowe plany. Okazuje się jednak, że duży wpływ na decyzję o pożegnaniu ze szkoleniowcem mieli... sami piłkarze "Wojskowych".
Jeszcze kilka miesięcy temu po zdobyciu mistrzostwa Polski zewsząd - łącznie z szatnią zespołu - słychać było, że Magiera to znakomity fachowiec, który na dodatek miał bardzo pozytywny wpływ na zawodników. A już we wrześniu część z nich się na niego skarżyła. Żaden nie przyznał tego publicznie, natomiast w ostatnich tygodniach w prywatnych rozmowach między piłkarzami wielokrotnie padały krytyczne słowa pod adresem trenera. "Jeszcze nigdy nie pracowałem z tak słabym trenerem", "Ta szatnia za nim nie pójdzie" - brzmiały niektóre z wypowiedzi.
A jak donosi portal Sport.pl kilku z zawodników poskarżyło się na niego prezesowi Mioduskiemu! Sytuacja ta miała mieć miejsce we Wrocławiu przy okazji przegranego przez Legię 1:2 spotkania ze Śląskiem. Przypomnijmy, że Mioduski własnie o tym meczu mówił, jakoby miał on największy wpływ na zwolnienie trenera. Nowe doniesienia pozwalają twierdzić, że nie chodziło do końca o styl gry zespołu oraz wynik, a właśnie słowa zawodników.
Ponadto Sport.pl dowiedział się, którzy zawodnicy krytykowali Magierę najmocniej. Był to ponoć przede wszystkim Michał Pazdan, ale też Krzysztof Mączyński, Dominik Nagy czy kapitan drużyny Artur Jędrzejczyk. Nie od dziś wiadomo, że wymienieni wyżej trzej reprezentanci Polski mają bardzo bliskie relacje i trzymają się razem. W tym wypadku najwyraźniej wszystkim trzem nie spodobały się szkoleniowe metody 40-letniego trenera, na którego postanowili się poskarżyć. W tym gronie szczególnie może dziwić obecność Jędrzejczyka, który z Legią związany jest przecież od lat (z małymi przerwami), a tym samym doskonale zna Magierę i wydawało się, że jest jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi.
Samo pożegnanie szkoleniowca z piłkarzami odbyło się ponoć w dość chłodnej atmosferze. 40-latek krótko zakomunikował im decyzję prezesa, a następnie opuścił szatnię. I wbrew temu, co podawał portal Sportowefakty.wp.pl, żadne przeprosiny ze strony zawodników nie miały miejsca.
Co ciekawe sam Dariusz Mioduski błyskawicznie odniósł się do rewelacji Sport.pl i stanowczo im zaprzeczył. Pytanie tylko, która ze stron mówi prawdę...
W sport.pl napisano nieprawdę. Nikt z zawodników u mnie z czymś takim nie był. Ciekawe komu zależy na "kwasie" w szatni?
— Dariusz Mioduski (@DariuszMioduski) 20 września 2017
Leśnodorski zostanie prezesem ekstraklasy?
Jak trwoga to do Carlitosa. Wisła Kraków lepsza od Piasta Gliwice
