Roger rozklepał Pasy

2008-09-20 4:00

Cztery kolejne zwycięstwa i ani jednej straconej bramki - to najnowszy bilans Legii. Robi wrażenie, ale trzeba uczciwie przyznać, że wczoraj, gdy rywalem była Cracovia, "wojskowi" nie musieli się namęczyć, żeby wygrać aż 3:0.

Kolejne zwycięstwo przyszło im lekko, łatwo i przyjemnie, bo kierowane przez Stefana Majewskiego "Pasy" znów były wyjątkowo nijakie i bezbarwne. Legia grając "na pół gwizdka" dominowała od początku. A kiedy wydawało się, że słabiutkim gospodarzom jakoś uda się nie stracić do przerwy gola, znów przypomniał o sobie szalony Marcin Cabaj. Bramkarz Cracovii, który w ostatnim meczu z Ruchem (0:2) w komiczny sposób sprezentował "niebieskim" gola, jeszcze raz pokazał, że kiedy rywale mają problemy ze strzeleniem bramki, to zawsze mogą na niego liczyć. Po jego kuriozalnym błędzie Roger wpakował piłkę do pustej bramki.

Brazylijczyk z polskim paszportem miał duży udział również przy drugim golu, kiedy po jego sprytnym strzale Takesure Chinyama tuż przed bramkową linią kopnął piłkę do siatki. Wreszcie była gwiazda "Pasów", a obecnie rezerwowy Legii, Piotr Giza, dobił kolegów pięknym uderzeniem z daleka.

- Byliśmy dziś o klasę lepsi od Cracovii, ale chyba każdy widział, że stać nas na jeszcze lepszą grę - stwierdził zaraz po meczu Giza, którego kibice przywitali głośnymi brawami na przekór trenerowi gospodarzy Stefanowi Majewskiemu (to po konflikcie ze szkoleniowcem piłkarz musiał zmienić klub). Za to "Doktor" Majewski znów musiał wysłuchać solidnej porcji obraźliwych przyśpiewek.

Najnowsze