Przebojem wdarł się do pierwszej kadry słynnego Santosu, w wieku 19 lat dostał powołanie do dorosłej reprezentacji Brazylii. Piłkarskie CV Carlinhosa przedstawia się imponująco. Tylko skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego ostatnio grał w czwartoligowym klubie Mirassol, a teraz szuka pracy w Polsce?
- To bez wątpienia wielki talent, ale sprawia problemy wychowawcze - wyjaśnia dziennikarz Bruno Thadeu z jednego z największych brazylijskich portali www.uol.com.br. Zdaniem Thadeu najbardziej zaszkodził Carlinhosowi... selekcjoner Carlos Dunga, powołując 19-latka do dorosłej reprezentacji Brazylii. Wtedy zaczęły się problemy. - Carlinhos na treningach Santosu przestał imponować grą, a zaczął wyróżniać się wyglądem: fantazyjna fryzura, mnóstwo biżuterii, kolorowe buty - relacjonuje Thadeu.
Gwiazdorskie maniery nastolatka nie spodobały się ówczesnemu trenerowi Santosu, a był nim sam Vanderlei Luxemburgo (57 l.). Były selekcjoner reprezentacji Brazylii nakazał Carlinhosowi zmianę wizerunku. Młody piłkarz wprawdzie dostosował się do poleceń (zdjął biżuterię, ściął włosy), ale na treningach prezentował się coraz słabiej. W końcu Luxemburgo nie wytrzymał i zarzucił Carlinhosowi "sodówkę". Młody obrońca został wypożyczony do Cruzeiro Belo Horizonte, ale i w tym zespole nie byli z niego zadowoleni. Przyszła pora na kolejne wypożyczenie. Żaden czołowy klub już się na Carlinhosa nie skusił i utalentowany chłopak grał ostatnio w... czwartej lidze, w Mirassol!
- Tu się odbuduję, pokażę na co mnie stać - odgrażał się Carlinhos.
Nic z tego. Minęło kilka miesięcy i Brazylijczyk szuka nowego klubu.
Tym razem w Polsce. Na testach we Wrocławiu pokazał wielki talent i trudny charakter. Już na pierwszym treningu, w przypływie złości, kopnął stojący przy bocznej linii bidon. Potem urządził awanturę, gdy lekarze chcieli założyć mu specjalną maskę, która pozwoliłaby przeprowadzić badania. A przecież Brazylijczyk chciał zrobić jak najlepsze wrażenie na potencjalnym pracodawcy i starał się kontrolować. Aż strach pomyśleć, jak może się zachowywać, gdy kontrakt będzie miał już w kieszeni.
- Jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, to w Polsce powinien być gwiazdą. Ale czy uda wam się sprawić, żeby wreszcie spokorniał i skupił się na piłce - zastanawia się Fabio Fernandes z nadającego w Sao Paulo Radio Bandeirantes.
I to jest pytanie, na które musi sobie odpowiedzieć trener Śląska, Ryszard Tarasiewicz (47 l.).