- Najpierw zajmiemy się Zagłębiem Lubin, a koło południa obrady rozpocznie skład orzekający w sprawie Korony Kielce - zdradza dzisiejszy scenariusz sekretarz Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, Romana Troicka-Sosińska (59 l.). Chwilę później do gry wkroczy PZPN. Zarząd związku będzie musiał odnieść się do decyzji trybunału i zdecydować, co dalej z ekstraklasą.
Dwie różne sprawy?
Wydawało się, że punktem zwrotnym w całej historii może być wczorajszy artykuł w "Gazecie Wyborczej". Według niego postępowanie dyscyplinarne wobec Zagłębia PZPN wszczął już w maju 2004 roku. O przedawnieniu korupcyjnych win mowy być zatem nie może. Tyle że nawet sam związek nie jest przekonany, czy to wystarczająco mocny argument. Sęk w tym, że postępowanie z 2004 roku dotyczyło ustawionego spotkania z Polarem Wrocław. A karę degradacji wymierzono Zagłębiu za inne korupcyjne przewinienia.
- Jeszcze żadnych nowych dokumentów z PZPN nie dostaliśmy, ale mam wrażenie, że to dwie różne sprawy - komentuje Troicka-Sosińska. Co ciekawe, podobnie uważa jeden z prawników związanych z PZPN.
- Tak to niestety wygląda. Afera Zagłębie - Polar to jedno, a czyny, za które zdegradowano Zagłębie, to zupełnie co innego - mówi mecenas współpracujący z PZPN. I dodaje: - Dlatego mamy w zanadrzu mocniejsze argumenty.
A Korona pewna swego
Jak udało nam się dowiedzieć, PZPN twardo będzie stał na stanowisku, że wprawdzie nie wszczęto w porę postępowania związkowego, ale już samo postępowanie prokuratorskie przerywa bieg przedawnienia. - My interpretujemy to inaczej - stwierdza krótko Troicka-Sosińska.
Co wyniknie z tego pokazu prawniczych fajerwerków? Wygląda na to, że pewna swego może być już Korona. W przypadku kieleckiego klubu bardzo trudno będzie podważyć tezę o przedawnieniu.
Co zatem zrobi PZPN? Powiększy ligę (czemu sprzeciwia się Ekstraklasa SA)? Przesunie Arkę Gdynia do pierwszej ligi? No i pytanie najważniejsze: czy do najwyższej klasy rozgrywkowej powróci Zagłębie "Skorumpowani" Lubin? Odpowiedzi powinniśmy poznać już dzisiaj.