Siergiej Kriwiec: Spokojnie, nie zmarnujemy tej szansy

2010-05-14 8:40

To był najlepszy transfer poznańskiego Lecha. Siergiej Kriwiec (23 l.) jest w Polsce tylko pięć miesięcy, a już w meczu z Ruchem Chorzów (2:1) odpłacił się golem, który prawdopodobnie zapewni klubowi z Wielkopolski tytuł mistrza Polski - pierwszy od 1993 roku. Białoruski pomocnik "Kolejorza" nie ma wątpliwości: Lech pokona w ostatniej kolejce Zagłębie Lubin.

- Czy ten gol w meczu był najważniejszym w twojej karierze?

- Jednym z trzech najważniejszych. Dwa pozostałe to gole z Ligi Mistrzów, gdy pokonałem bramkarzy Anderlechtu Bruksela i Juventusu Turyn.

Przeczytaj koniecznie: Siergiej Kriwiec spłacił się w minutę

- Spodziewałeś się, że Wisła Kraków może stracić punkty w derby z Cracovią?

- Szczerze? Sądziłem, że "Biała Gwiazda" może potknąć się w Warszawie z Legią. Jednak wówczas tak się nie stało. Wiślacy zgubili punkty w derby, a my w ten sposób dostaliśmy prezent od losu. Teraz wszystko jest w naszych rękach. Od tytułu dzieli nas - powiem po kolejarsku - już tylko jedna stacja o nazwie Zagłębie Lubin. I jeśli z nimi nie wygramy, to co nam da zwycięstwo w Chorzowie? Coś mi podpowiada, że jednak nie wypuścimy mistrzostwa z rąk!

- Dostałeś dużo gratulacji za tego gola w Chrzowie?

- Tak, odebrałem wiele gratulacyjnych SMS-ów. Także od kolegów z BATE Borysów i trenera tej drużyny Wiktora Gonczarenki, który napisał tak: "Życzę, abyś zdobył tytuł mistrza Polski". Zadzwoniłem do niego i porozmawialiśmy. O ile wcześniej krytykował mnie, mówiąc, że źle zrobiłem przychodząc do Polski, tak teraz przyznał, że się pomylił co do oceny polskiej Ekstraklasy.

- Przez cały sezon to Wisła była liderem, a Lech ją ścigał. Teraz role się odwróciły. Poradzicie sobie z presją?

Patrz też: Kriwiec: Legionista namówił mnie na Lecha

- Jeśli mamy być mistrzem, to z każdej trudnej sytuacji musimy wychodzić obronną ręką. Teraz jesteśmy na czele i bardzo dobrze się z tym czujemy! Fajnie być liderem! Uwierzcie mi.

- Doskonale znasz smak mistrzostwa, bo w swojej kolekcji masz już cztery takie tytuły wywalczone na Białorusi z BATE Borysów. Nie nudzi cię bycie mistrzem?

- W żadnym wypadku (śmiech). Triumf z Lechem będzie dla mnie piątym tytułem, ale jakże cennym. Bo sięgnę po niego już w pierwszym swoim sezonie w Polsce, a przecież jestem w Poznaniu dopiero od pięciu miesięcy. Na meczu z Zagłębiem będą moi rodzice, którzy zmienili swoje plany i powiedzieli, że nie mogą odpuścić takiej okazji i muszą być ze mną, aby razem cieszyć się z sukcesu. Są nieco rozczarowani, bo sami będą musieli wracać do domu. Ja wyjeżdżam do Austrii na zgrupowanie reprezentacji Białorusi. Ale najpierw czeka mnie i kolegów z Lecha mecz z Zagłębiem o mistrzostwo Polski. To będzie też najważniejsze spotkanie wiosny, bo spotkają się dwie najlepsze drużyny tej rundy.

Najnowsze