Podopieczni Oresta Lenczyka od początku sezonu zawodzą, ale do niedawna wydawało się, że ekipa tak mocna personalnie jak 'Miedziowi' - oczywiście, w skali polskiej ligi - zwyczajnie nie ma prawa spaść. Tymczasem sytuacja z meczu na mecz staje się dla lubinian coraz trudniejsza.
We Wrocławiu Zagłębie nie zagrało znowu tak źle. Z pewnością nieskutecznie i bezpłciowo, ale podobny futbol w ich wykonaniu dostrzegamy od początku sezonu, więc trudno było się spodziewać, że nagle zaczną kopać inaczej.
Śląsk wygrał, bo w swoich szeregach miało Marco Paixao. Portugalczyk nie ma żadnych szans na powołanie od Paulo Bento, ale w naszej Ekstraklasie jest zdecydowanie najjaśniejszą postacią. W 88 minucie snajper wrocławian urwał się defensorom Zagłębia i pewnie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Sebastiana Mili.
Śląsk - Zagłębie 1:0 Marco Paixao (89.)
Śląsk: Kelemen, Kokoszka, Grodzicki, Droppa (Sebino Plaku 63.), Dudu, Stevanović (Przemysław Kaźmierczak 83.), Zieliński, Paixao, Mila, Hateley, Paixao
Zagłębie: Rodić, Cotra, Guldan, Widanow, Banaś (Elvedin Dżinić 73.), Bilek, Kwiek, Przybecki (David Abwo 60.), Błąd, Curto (Łukasz Piątek 80.), Piech