Smuda: Nie myślę o nowym kontrakcie

2009-04-16 22:00

Trener Lecha Poznań, Franciszek Smuda zapewnia, że póki co nie zajmuje sobie głowy nową umową z "Kolejorzem", ale skupia się na czekających zespół wyzwaniach w lidze i Remes Pucharze Polski.

Jak idą Pana negocjacje z zarządem klubu na temat nowego kontraktu?

Franciszek Smuda: Nie wiem, czemu wy mnie ciągle pytacie o ten kontrakt. Dla mnie umowa nie jest w tej chwili aż tak niesamowicie ważna, wcale o niej teraz nie myślę. Ostatnie dni to dla mnie przede wszystkim myślenie o Pucharze Polski oraz o tym jak pokonać ŁKS Łódź w najbliższym meczu ligowym. Kontrakt z trenerem można załatwić w jedną chwilę. Można też go równie dobrze szybko rozwiązać. To kwestia nawet nie minuty. Najważniejsze są kontrakty zawodników, z nimi zazwyczaj negocjacje idą znacznie ciężej.

Kiedy można spodziewać się rozstrzygnięcia w Pana sprawie?

- Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Dziś byłem na takim roboczym spotkaniu z kierownictwem klubu, zobaczymy jak będzie dalej. Ja się bardzo cieszę, że tak długo już pracuję w Lechu, przeżyłem tu wiele wspaniałych chwil, tych smutniejszych też. Pamiętam jednak tylko te dobre. Cieszę się, że udało mi się tu zbudować w Poznaniu coś naprawdę fajnego.

Nie jest czasem tak, że obie strony grają na czas, czekają, co będzie na finiszu rozgrywek?

- Wszyscy grają na zwłokę. Taka jest teraz rzeczywistość. Zarząd może tak grać, ale ja również. Wszyscy teraz mówicie o moim nowym kontrakcie, a ja zamiast nowej umowy w kieszeni chciałbym mieć w sobotę trzy punkty więcej.

Chciałby Pan, żeby nowa umowa miała charakter taki jak w Anglii, gdzie to trener decyduje o zespole?

- Taki model w Anglii to jest ideał. W Polsce jednak tak długo nie będzie, bo nas po prostu na to nie stać. Tu w Lechu i tak to chyba wygląda najlepiej w Polsce, nie ma tak nawet w Wiśle Kraków. Ja chciałbym, żeby każdy zawodnik, zanim zostanie zakontraktowany, mógł ze mną najpierw popracować, a potem po mojej ocenie można podpisać z nim umowę albo nie. Myśląc o kolejnych latach musimy mieć co najmniej 16-18 piłkarzy na równym poziomie. To muszą być zawodnicy, którzy będą prezentowali taką samą wartość, i jak się wstawi do składu jednego czy drugiego, to nie czuć żadnej różnicy między nimi.

Myśli Pan już o przyszłym sezonie?

- Na razie myślę o tym, by wygrać z ŁKS, a następnie zrealizować cele, jakie postawiono przed moją osobą oraz drużyną. Oczywiście, wszyscy tutaj myślą też perspektywicznie. Pewne pierwsze ruchy transferowe zostały już poczynione. Zarząd dostał ode mnie dwa, trzy nazwiska piłkarzy, których chciałbym tu widzieć. Jeśli oni przyjdą, to nie mają być uzupełnieniem zespołu, ale jego wzmocnieniem. Walczymy zarówno na rynku zagranicznym, jak i tutaj krajowym. Ostateczne decyzje zależą jednak od zarządu i od pieniędzy, ja nie mogę tu niczego wymusić. Mogę jedynie teraz zapewnić, że z pewnością nikt nie prześpi tutaj w klubie przygotowań do kolejnego sezonu.

Najnowsze