Stanislav Levy

i

Autor: CYFRASPORT Stanislav Levy

Stanislav Levy i komentarze na weszlo.com: Prezes Śląska nie ma zastrzeżeń do Czecha

2013-05-22 9:39

Ustępujący mistrz Polski - Śląsk Wrocław, jako jedyny klub z czołówki Ekstraklasy nie otrzymał licencji na występy w europejskich pucharach. - Problemem nie były zaległości finansowe, lecz obawy o przyszłość klubu po zmianach właścicielskich. Odwołamy się, przedstawimy oświadczenia magistratu i Polsatu, że rozstanie właścicieli nie wpłynie na płynność finansową i funkcjonowanie klubu - wyjaśnia prezes "Wojskowych" Piotr Waśniewski (39 l.)

" Super Express": - Macie też inny problem. Wrocławski magistrat domaga się spłaty 12 milionów pożyczki...

Piotr Waśniewski: - Gmina Wrocław wyznaczyła mnie do zarządzania Śląskiem, dlatego jest mi niezręcznie oceniać to posunięcie. Należy jednak pamiętać, że miasto obraca publicznymi pieniędzmi i musi dbać o swoje interesy. Ale wierzę, że ostatecznie wszystko dobrze się skończy i zagramy w pucharach.

- Nie za szybko podpisaliście nową umowę z trenerem Stanisławem Levym? Internet aż huczy od wpisów wyśmiewających Czecha.

- O jakie wpisy chodzi?

- Dotyczące domniemanych alkoholowych inklinacji trenera.

- Ich autorom trzeba przypomnieć, że granica pomiędzy nieszkodliwym żartem a zniesławieniem jest bardzo cienka. My nie mamy nic do zarzucenia szkoleniowcowi. Trener nie musi mieć urody modelki i wszystkim się podobać! Ma dobrze pracować. A z pracy pana Levy'ego jesteśmy bardzo zadowoleni.

- Chciałby pan, żeby Sebastian Mila został w Śląsku?

- Bardzo! To piłkarz, który ma istotny wpływ na postawę zespołu, kreuje jego poczynania. Ale chcieć i móc to dwie różne sprawy. Są rozbieżności w oczekiwaniach finansowych Sebastiana i naszych możliwościach. Rozmawiamy z jego menedżerem, niebawem przedstawimy mu nową propozycję umowy, ale dziś nie zagwarantuję, czy Sebastian będzie do dyspozycji trenera w przyszłym sezonie.

- Pozbyliście się już Cristiana Diaza...

- Do końca liczyliśmy, że Cristian zacznie solidnie trenować, zgubi nadwagę i wróci do podstawowego składu. Niestety, prawda jest brutalna: Diaz pracował w naszym klubie z trzema szkoleniowcami i u żadnego do końca się nie sprawdził. Ostatnio nie widzieliśmy u niego nawet chęci do gry w Śląsku. Dlatego musiał odejść.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze