Czują się tak, jakby przegrali
Lech strzelił trzy gole i wydawało się, że już nic złego nie może się mu przytrafić. Ale Jagiellonia potrafiła zadać trzy ciosy. Ten decydujący boli gospodarzy najbardziej, bo został zadany w ostatniej chwili. W doliczonym czasie do rzutu karnego podszedł Bartłomiej Wdowik i pokonał bramkarza Lecha. "Kolejorz" dał sobie wydrzeć wygraną. W efekcie zajmuje w lidze trzecie miejsce. Do prowadzącej Jagiellonii i Śląska traci dwa punkty. - Kiedy prowadzisz 3:0 na własnym stadionie, zwłaszcza przeciwko tak dobrej Jagiellonii, to nie mamy prawa tego nie wygrać, a to się przydarzyło - tłumaczył trener John van den Brom podczas konferencji prasowej, cytowany przez portal klubu z Białegostoku. - Mamy duży szacunek do przeciwnika, bo prezentuje się dobrze, ale jednak graliśmy u nas. Wiemy, że to nie powinno się wydarzyć, ale przydarzyło się przez indywidualne błędy, które popełniliśmy. Nawet przy naszym prowadzeniu 3:0, to nie był taki mecz, kiedy byłbym spokojny. Siedziałem przy ławce, cały czas atmosfera była napięta. Nie jest porażką remis, ale prowadząc 3:0, to czujemy się jakbyśmy przegrali - wyznał holenderski szkoleniowiec.
Jagiellonia Białystok rozdaje karty w lidze. To zaprowadziło ekipę z Podlasia na szczyt