Suzuki Motor Poland i Korona Kielce działają wspólnie od niemal roku. Japońska marka postanowiła wspomóc ósmą drużynę poprzedniego sezonu Ekstraklasy po rudzie jesiennej. - Na pierwszej konferencji informowaliśmy, że nie zakładamy krótkiej współpracy, tylko długoterminowy projekt. Teraz podpisaliśmy kolejną umowę i zawiera ona nasze wsparcie dla klubu. Nie mówimy już o setkach tysięcy, ale o milionach. Oprócz tego w grę wchodzi także flota samochodowa - stwierdził Piotr Dulnik z Suzuki Motor Poland.
Na konferencji pojawiły się także istotne szczegóły, dotyczące dalszej współpracy i trzeba przyznać, że robią one wrażenie. - Pojawiły nam się dwie koncepcje. Pierwsza to taka, że oprócz tego, że jesteśmy sponsorem, to podejmiemy się nowego wyzwania, jakim będzie wygospodarowanie dodatkowych środków z piłkarzami rokującymi, mogącymi zasilić klub. Drugim projektem jest zmiana nazwy stadionu. W ciągu kilku tygodni ma brzmieć "Suzuki Arena" - dodał Dulnik.
- Klub ma naprawdę dobrego sponsora, który stoi za nami. Wiemy, że Suzuki będzie mogło nam pomóc w trudnej sytuacji. Wiemy także, że drużyna musi grać dobrze, by inwestor nie musiał się za nas wstydzić. Mając takiego partnera i sponsora głównego, możemy spokojnie patrzeć w przyszłość i wspólnie kolejne lata zaplanować - powiedział z kolei prezes kieleckiego klubu Krzysztof Zając.
- Po tym, co dzisiaj usłyszeliśmy, będzie ciśnienie, żebyśmy osiągali dobre wyniki - stwierdził z uśmiechem na ustach Gino Lettieri. - Z ubiegłego sezonu byłem bardzo zadowolony. Czasami oczywiście mamy słabsze dni, ale ogólnie osiągnęliśmy bardzo dobre wyniki. Po przerwie zimowej mieliśmy lekkie załamanie, więc stwierdziliśmy, że nasza kadra jest za mała. Odnośnie półfinału Pucharu Polski - oba spotkania mieliśmy pod kontrolą. W piłce trzeba mieć jednak trochę szczęścia - podsumował ubiegły sezon szkoleniowiec, którego zespół zajął 8. miejsce w lidze i dotarł do półfinału krajowego Pucharu.