Jako zwycięzcy jego podopieczni schodzili z murawy również w późne niedzielne popołudnie. Na Arenie Zabrze przetrzymali dominację Górnika, by – przy wykorzystaniu piłkarskiego geniuszu Jesusa Imaza – zadać gospodarzom w ciągu czterech minut dwa ciosy na wagę wygranej 2:0. - Powiedziałem zawodnikom w szatni, że jestem pełen podziwu dla nich. To niesamowite, co wyprawiają na boisku! - emocjonował się po spotkaniu Adrian Siemieniec.
Szeroki uśmiech Adriana Siemieńca
Były to – jak widać – emocje bardzo pozytywne, czego dowodziły i dalsze słowa opiekuna mistrzów Polski. - Cała ta sytuacja, związana z pucharami i z ligą, jest dla nas wszystkich nowo sytuacją – przypominał trener „Jagi”. - To, w jaki sposób sobie z nią radzimy, budzi mój najgłębszy szacunek dla chłopaków. Powiedziałem im to zresztą wprost: rozpiera mnie duma z was – kontynuował Siemieniec.
Adrian Siemieniec „odpalił” żart do dziennikarzy
Jego entuzjazmowi trudno się dziwić. W ciągu owych siedmiu tygodni (a była w tym czasie kilkunastodniowa przerwa w grach klubowych, spowodowana meczami reprezentacji) jego podopieczni rozegrali przecież dziesięć spotkań. Pomijając ów „kadrowy break”, Jagiellonia przez pięć tygodni grała więc systemem czwartek-niedziela. W związku z tym jej trener pozwolił sobie nawet na żart obrazujący pracowite dni zespołu.
- Przy dotychczasowej intensywności mógłbym powiedzieć, że teraz przed nami… bardzo dużo odpoczynku. Następne spotkanie zagramy przecież dopiero w czwartek o 21.00! Na dodatek nie musimy nigdzie wyjeżdżać, zagramy u siebie. A więc to jest mnóstwo czasu! - dodał Adrian Siemieniec, po czym… oczywiście wybuchnął śmiechem.
Jagiellonię – doprecyzujmy – czeka w czwartkowy wieczór mecz 3. kolejki Ligi Konferencji. Do Białegostoku przyjadą tego dnia Norwegowie z Molde FK. Zaś jeszcze przed kolejną reprezentacyjną przerwą (11-21.11.) białostoczanie zagrają prestiżowy i hitowo zapowiadający się mecz z Rakowem (niedziela, godz. 14.45). Też u siebie, więc oszczędzone im zostaną uciążliwości podróży.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.