Sprawa Kewina Komara wywołała i wciąż wywołuje wiele emocji i trudno się dziwić. Z artykułu Szymona Jadczaka wynikało, że młody bramkarz Puszczy Niepołomice miał zostać pobity, a także zastraszony przez pseudokibiców Wisły Kraków. Wielu fanów piłki nożnej w mocnych słowach komentowało zachowanie rzekomych bandytów. Szybko jednak w sprawie zaczęło się pojawiać coraz więcej luk i sprzeczności, aż ostatecznie wyszło na jaw, że Komar i owszem, brał udział w bójce, jednak wszystko miały całkiem inne podłoże. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, na festynie w Nowym Wiśniczu, gdzie doszło do całego zdarzenia, Komar spotkał byłego partnera swojej obecnej dziewczyny i wdał się z nim w bójkę. Nic dziwnego, że kibice tym razem swoją złość skierowali przeciwko Szymonowi Jadczakowi.
Szymon Jadczak i redaktor naczelny „WP” przepraszają
Znany dziennikarz, który tematyką Wisły Kraków zajmował się nie raz, po początkowym milczeniu postanowił w końcu zabrać głos i przeprosił za zbyt pochopne udostępnienie materiału. – Tekst o wydarzeniach z udziałem bramkarza Puszczy Niepołomice oparty był na kilku źródłach, które uznałem za wiarygodne. W sprawie pojawiły się nowe okoliczności, które w ostatnich dniach próbowałem potwierdzić i przedstawić nowe fakty. Dziś mogę jedynie przeprosić klub Wisła Kraków i jej kibiców. Zawsze w swojej pracy kieruje się rzetelnością, tym razem publikacja okazała się pochopna. Jeszcze raz przepraszam wszystkich za wprowadzenie w błąd – przekazał Szymon Jadczak.
Za materiał przeprosił także redaktor naczelny „WP”, Paweł Kapusta. Zwrócił się on osobiście do władz Wisły Kraków, która szczególnie poczuła się urażona. – Czasem trzeba wziąć na klatę i powiedzieć: przepraszam. Rozmawiałem już z Prezesem Wisły Kraków i przeprosiłem osobiście. Próbując choć w niewielkim zakresie zadośćuczynić, na jesienny mecz Wisły zaprosimy podopiecznych z krakowskiego domu dziecka. Szczegóły ustalimy z klubem – podkreślił Kapusta.