Kamil Piątkowski

i

Autor: Cyfrasport Kamil Piątkowski występuje w młodzieżowej reprezentacji Polski

Tak Kamil Piątkowski dorastał do Salzburga. Piona chwycił byka za rogi [ZDJĘCIA]

2021-02-06 19:35

Kamil Piątkowski (21 l.) jest jednym z największych odkryć w Ekstraklasie. Młodzieżowy reprezentant Polski już ustanowił transferowy rekord Rakowa, który sprzedał go za 6 mln euro do FC Red Bull Salzburg. Do mistrza Austrii dołączy po zakończeniu obecnych rozgrywek. Jak wyglądała jego piłkarska droga na szczyt?

Jest wychowankiem UKS 6 Jasło, gdzie jego pierwszym trenerem był Artur Tomaszewski. To właśnie tam zaczynał jako napastnik. - Atutem Kamila były warunki fizyczne - wspomina Tomaszewski. - Podczas turnieju w Tarnowie w każdym meczu strzelał gola... głową po rzucie rożnym. W finale pokonaliśmy Cracovię, a on oczywiście znowu zdobył bramkę z „główki”. Trenerzy gratulowali nam mówiąc, że te rzuty rożne mamy dobrze opracowane. Cechowała go uniwersalność. Gdyby była taka konieczność, to z tymi warunkami nawet na bramce mógłby stanąć. I też by sobie poradził. Wyróżniał się przeglądem pola, miał dobre uderzenie z dystansu. Podejmował dobre decyzje. Nie był samolubem. Gdy widział, że ktoś jest w lepszej sytuacji, to do niego podawał. Rywale nie mieli z nim lekko, bo nie odpuszczał, nie było przeproś. Był zadziorny, ale w pozytywnym znaczeniu. Jak się wtedy zapowiadał? Byli chłopcy, którzy rokowali lepiej od niego, ale już ich zdystansował - przyznaje jego pierwszy szkoleniowiec.

Rekordowy transfer Polaka. W Salzburgu dostanie skrzydeł?

W wieku 13 lat Piątkowski przeniósł się do Ośrodka Sportowego Szkolenia Młodzieży w Krośnie. Został bezpłatnie wypożyczony na czas nauki w gimnazjum z UKS 6 Jasło do Karpat MOSiR Krosno. Potem UKS 6 Jasło sprzedał go do Zagłębia Lubin. W Krośnie spędził trzy lata, a jego trenerem i wychowawcą w klasie był Marek Adamiak. - Mieszkaliśmy obok siebie, blok w blok – mówi trener Adamiak. - Widziałem z okna o której chodzi spać, więc mogłem przypilnować chłopaków w bursie. Nigdy nie był zamieszany w nic poważnego. Spokojny, wyważony, ale nie dał sobie nacisnąć na odcisk. Był wiodącą postacią w grupie. Jednak zawsze zachowywał się na poziomie. Nigdy nie miał problemów z nauką. Przechodził spokojnie z klasy do klasy, choć do czerwonego paska trochę mu brakowało. Koledzy wołali na niego Piątek, Piąty i jak ostatnio Piona. Jest kibicem Manchesteru United, tak jak ja, więc miał u mnie łatwiej - uśmiecha się jego były szkoleniowiec.

Giganci pytają o gwiazdę Rakowa. To będzie polski Ramos?

To właśnie w Krośnie Piątkowski został przesunięty do środka pomocy. - Zmieniłem mu pozycję, bo w ataku miałem lepszych graczy, a brakowało mi chłopaków do środka pomocy - uzasadnia swoją decyzję Adamiak, obecnie trener Beniaminka Krosno. - Wolałem, żeby był częściej przy piłce, miał wpływ na grę, mógł się rozwijać. Gdy przyszedł to miał delikatną nadwagę. Słabo u niego było z wytrzymałością. Ale pracował nad sobą, nie bał się wyzwań. Krok po kroku robił postępy. Był chętny do indywidualnych zajęć. Poprawiał grę lewą nogą. Podczas meczów harował na całym boisku. Cały czas chciał być widoczny. Jego plusy to dobra technika użytkowa, drybling, przegląd pola. Był wszędobylski i odpowiedzialny. Dawał wartość dodaną w ataku i dobrze radził sobie w obronie - charakteryzuje młodego piłkarza z tamtego okresu.

Były selekcjoner SUROWO O polskich trenerach. Chwali też decyzję prezesa PZPN

Trener Adamiak zapamiętał spotkanie sparingowe z reprezentacją Polski rocznika 2000 na zgrupowaniu w Woli Chorzelowskiej. - Wygraliśmy 1:0, a Kamil szczególnie w pierwszej połowie rządził na boisku - twierdzi. - Wtedy wpadł w oko trenerowi Robertowi Wójcikowi. Potem dostał powołanie do kadry na dwumecz z Irlandią. Wydaje mi się, że to był moment w którym uwierzył w siebie. Pokazało mu to, że można się wybić. Wtedy zaczęły się rozmowy z Zagłębiem. Był zapraszany na testy. Pytał o niego m.in. Lech czy Wisła Kraków. Jednak Kamil zdecydowany był na Zagłębie, gdzie przesunięto go na obronę, co okazało się strzałem w dziesiątkę - przypomina.

Kamil Piątkowski

i

Autor: Cyfrasport Kamil Piątkowski, obrońca Rakowa Częstochowa

Szkoleniowiec utrzymuje kontakt z piłkarzem i ma satysfakcję, że jego były podopieczny przebija się w futbolu. - Cieszę się, że dołożyłem cegiełkę do jego rozwoju - mówi. - To ułożony młody człowiek. Teraz jest boom na niego, ale zdaje sobie sprawę, że życie piłkarza to nie tylko takie piękne chwile jak teraz. Ma w sobie dużo pokory. Mądrze pochodzi do tego zamieszania wokół siebie. Widzę, że żadna sodówka mu nie grozi. Kiedyś zadzwonił do mnie i mówi: „miał trener rację, gdy kazał mi się uczyć języków obcych. Zadzwonił do mnie prezes Udinese. Przywitałem się i pożegnałem”. To brzmi teraz humorystycznie, ale Kamil z tej lekcji wyciągnął wnioski. Od razu wziął się za naukę angielskiego, a teraz niemieckiego. Zwraca uwagę na detale. Pracuje z psychologiem nad sferą mentalną. To twardy typ. Kontuzje go omijały i ważne, aby tak zostało. A jak nas odwiedza w Krośnie to zawsze poćwiczy z dzieciakami. Mogą z nim porozmawiać, przybić piątkę i potrenować. Jest dla nich motywacją - kończy trener Adamiak.

Artur Wichniarek obrazowo o sytuacji Piątka: Jest w rozkroku pomiędzy... [WYWIAD]

Najnowsze