Taras Romanczuk

i

Autor: cyfrasport Taras Romanczuk

Kapitan na schwał!

Taras Romanczuk znów ciągnie Jagiellonię w górę. A jeszcze chwilę temu był w dołku: „Bardzo to przeżywałem”

2025-03-03 16:28

Kto, jeśli nie on!? Kiedy w zespole mistrza Polski zawodzą nawet najlepsi łowcy goli, pojawia się pod bramką rywali Taras Romanczuk i – jak na człowieka z opaską przystało – bierze sprawy w swe ręce. Tak było w meczu Jagiellonii z GKS Katowice: złoty gol reprezentanta Polski pozwolił Dumie Podlasia wygrać i utrzymać w tabeli „kontakt wzrokowy” z poznańskim Lechem.

Górnośląski beniaminek mocno zalazł mistrzom kraju za skórę już jesienią: wygrał u siebie 3:1. Może dlatego, że w składzie Jagi zabrakło wówczas Romanczuka. Teraz też nie było pewności, że kapitan i dobry duch białostoczan pojawi się na murawie. Ma przecież za sobą grudniową operację kolana i wielotygodniową rehabilitację.

Taras Romanczuk znów ciągnie Jagiellonię w górę. A jeszcze chwilę temu był w dołku

Doświadczony pomocnik pojawił się jednak – po raz pierwszy tej wiosny – w wyjściowym składzie. - Cieszę się, że po zabiegu, dwa miesiące temu, mogłem wreszcie zagrać w pierwszym składzie. Przed meczem bardzo to przeżywałem, nie wiedziałem, jak będę się czuł – mówił po końcowym gwizdku klubowym mediom, przybliżając targające nim – nie zawsze pozytywne, jak widać, uczucia.

Owe emocje było u niego widać w trakcie meczu. Tak jak widać było wielki głód piłki i równie ogromną ochotę do gry. Dość powiedzieć, że rozstrzygający gol (Jaga wygrała 1:0), zdobyty w 36. minucie, był już jego trzecią okazją bramkową w meczu! A zachował się przy tym trafieniu jak… rasowy snajper!

To była podbramkowa czujność godna nosa najlepszych łowców goli. Centra z rzutu rożnego, przedłużenie przez Jesusa Imaza, niefartowna interwencja Martena Kuuska na linii bramkowej i skuteczna „główka” Romanczuka z 3. metra do siatki. - Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek strzelał piękne bramki. Gdy jest rzut rożny i trzeba wsadzić głowę, po prostu atakuję piłkę – tłumaczył kapitan Jagi okoliczności trafienia. To rzeczywiście był gol bez fajerwerków, ale przecież bezcenny dla gospodarzy!

Wojciech Strzałkowski i jego Jagiellonia. Jakie ma plany i marzenia?

„Tradycyjni” snajperzy z Podlasia tym razem mieli rozregulowane muszki i szczerbinki. Jesus Imaz i Darko Čurlinov polecowali w poprzeczkę, Afimico Pululu – w ręce bramkarza. Skończyło się skromnym 1:0 i… satysfakcją z uniknięcie strat. - Rozmawialiśmy z trenerem o poprawie gry w defensywie, bo w dwóch poprzednich meczach straciliśmy pięć bramek. Dlatego cieszy czyste konto! - podkreślił Romanczuk.

Taras Romanczuk wyznacza cele na mecz w Lidze Konferencji

W czwartek Jagiellonia podejmie Cercle Brugge w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji. Przystąpi do niego w dobrych nastrojach: ligowa wygrana z katowiczanami pozwala zapomnieć o ubiegłotygodniowej, poniesionej w kontrowersyjnych okolicznościach, porażce w Pucharze Polski z Legią.

Jagiellonia nie odpuszcza Marciniakowi i Lasykowi! Oficjalne pismo do PZPN i UEFA po meczu z Legią

- Myślę, że wynik ligowy bardzo nam pomoże, zwłaszcza to zero z tyłu – potwierdza Romanczuk. - Wiemy, że nasz rywal w Europie potrafi grać, ale my też mamy swoje atuty. Musimy narzucić własne warunki i stwarzać sytuacje bramkowe. Mam nadzieję, że uda nam się je wykorzystać – kończy rozmowę z klubowymi mediami kapitan Jagiellonii.

Sonda
Czy Jagiellonia obroni w tym sezonie tytuł mistrzowski?
memorial skolimowskiej
Autor:

Najnowsze