- Na zgrupowaniu Legii Warszawa w Turcji pojawił się nigeryjski obrońca Taye Taiwo, przed laty piłkarz Olympique Marsylia. To dobry ruch ze strony mistrza Polski?
Stefan Białas (67 l., trener, komentator ligi francuskiej): - Jak najbardziej. Jeśli chcemy podnosić poziom polskiej Ekstraklasy to właśnie musimy sięgać po tej klasy piłkarzy, a nie sprowadzać na kilogramy przeciętnych cudzoziemców. Legia to klub dobrze zorganizowany, mądrze zarządzany o którym jest coraz głośniej w Europie. Dlatego podoba mi się pomysł z pozyskaniem reprezentanta Nigerii. Różne głosy padały, gdy do Polski trafił Danijel Ljuboja. Jednak Serb zrobił swoje, bo pomógł Legii zdobyć mistrzostwo. Taiwo przyda się, podniesie konkurencję na lewej obronie. Nikt za to nie będzie wypominał mu wieku, bo jest z rocznika 1985.
- Piłkarskie CV Taiwo budzi podziw. Problem w tym, że ostatni mecz rozegrał dość dawno, bo w maju ubiegłego roku w barwach Bursasporu. Wziąłby pan do drużyny piłkarza, który ma tak długą przerwę w występach?
Dramat Ondreja Dudy! Legia Warszawa straci miliony?
- Ale dzięki temu taki zawodnik może trafić do Polski. Trzeba przyznać, że wizytówkę ma imponującą. Mistrzostwo Francji z Marsylią, występy w Milanie i Dynamo Kijów, a do tego ponad 50 gier w reprezentacji Nigerii. Doświadczenie to jego atut. W kadrze Legii jest kilku młodych piłkarzy, którzy trenując z Nigeryjczykiem będą mogli go podpatrywać. Legia powinna zaryzykować. W każdym razie ja tak bym postąpił.
- Najlepsze lata kariery Taiwo spędził w Olympique Marsylia. Jak pan go wspomina?
- To był bardzo dobry zawodnik. Mówię "był", bo odnoszę się tylko do okresu, gdy oglądałem go podczas występów w Olympique Marsylia. Debiutował w tym klubie jako 19-latek, a postawił na niego trener Philippe Troussier. Nigeryjczyk utrzymał się w tym klubie przez siedem lat. Należał do czołowych piłkarzy drużyny. Naprawdę dobrze grał. Najlepiej widać to po statystykach: zawsze rozgrywał ponad 30 ligowych meczów w sezonie. To pokazuje jego klasę.
- Jakby pan go scharakteryzował?
- To silny lewy obrońca. Muskularny, dobrze umięśniony, który chętnie uczestniczył w akcjach ofensywnych Marsylii. Dobrze grał głową, a jego popisowym zagraniem były strzały z rzutów wolnych. Taiwo nie uderzał finezyjnie, lecz właśnie siłowo. Pamiętam, że te jego "bomby" sprawiały wiele problemów bramkarzom w Ligue 1. Kiedyś w meczu pucharowym uderzył tak mocno, że piłka leciała z prędkością 130 km na godzinę. Lewa noga super, a prawa to raczej do wciskania gazu w samochodzie.
- Wynika z tego, że Nigeryjczyk to bardzo niewygodny zawodnik dla rywali.
- To prawda. Piłkarz grający na jego stronie musiał nastawić się na ostrą walkę. Bo Nigeryjczyk grał twardo, był nieustępliwy. Nikomu nie odpuścił. W niektórych momentach był impulsywny.
- Wykręcił kiedyś jakiś numer?
- Sporo zamieszania było po finale Pucharu Ligi w 2011 roku rozegranym na Stade de France. Marsylia wygrała 1:0 z Montpellier właśnie po trafieniu Taiwo. Przypadło mu wtedy miano najlepszego gracza zawodów. Po spotkaniu jednak wykonał jakiś gest pod adresem kibiców Paris Saint Germain (zaintonował obraźliwą piosenkę - przyp. red.). Później został za to ukarany.
- Jeśli Legia podpisze kontrakt z Nigeryjczykiem to czy będzie gwiazdą ligi, jak Danijel Ljuboja?
- To dwa różne typy piłkarzy. Ljuboja był napastnikiem, który potrafił zadbać o popularność wśród kibiców. Strzelał gole, kiwał, a to zawsze się podoba. Ale Taiwo także ma atuty, które może spożytkować dla dobra Legii.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail