W tym roku Warta sprawiła psikusa na Łazienkowskiej, gdy wygrała 1:0. Trener Dawid Szulczek liczył na to, że jego podopieczni znów sprawią niespodziankę. Tym bardziej że w tym sezonie poznański zespół na wyjazdach jest wyjątkowo groźny i może się pochwalić czterema zwycięstwami.
Jednak plan ekipy z Wielkopolski zburzył już w pierwszej połowie Maciej Rosołek, który efektownym strzałem pokonał bramkarza Adriana Lisa. Napastnik Legii uderzył z powietrza, piłka odbiła się przed golkiperem i wpadła do siatki. To dla niego premierowa bramka w tej edycji. - Nie myślałem o tym, aby przyjmować piłkę - tłumaczył po zawodach Rosołek, cytowany przez oficjalną stronę warszawskiego klubu. - Trenerzy wymagają w takich sytuacjach, aby uderzać od razu. W szatni śmieliśmy się, że powinienem przyjmować. Miałem czas, ale nie posłuchałem się i wyszło na moje. Takie bramki budują pewność siebie - zaznaczył młody napastnik.
Legia nie zachwyciła, nie było z jej strony fajerwerków, ale dzięki pokonaniu Warty otwiera tabelę. Widać w jej poczynaniach dużo wyrachowania. Trener Kosta Runjaić zmienił ustawienie, bo zagrał trzema środkowymi obrońcami. Tak jak Warta punktuje na wyjazdach, tak Legia w tym sezonie jest niepokonana na Łazienkowskiej z pięcioma wygranymi i remisem. - Pierwsza połowa wyglądała naprawdę dobrze, a w drugiej wyglądaliśmy gorzej - ocenił trener Kosta Runjaić. - Chciałem, żeby zespół poczuł presję i odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Rosołek wywiązał się z zadania bardzo dobrze. Strzelił pięknego gola - podsumował szkoleniowiec lidera, przed którym teraz wyjazdowe mecze z Wisłą Płock w lidze i Pucharze Polski.