Trzy kierunki: Turcja, Bułgaria, Słowacja
Najpierw Kramer był o krok od przenosin do Konyasporu. Pojechał nawet do Turcji, gdzie przeszedł badania medyczne. Jednak pojawiły się rozbieżności między ustalonymi wcześniej warunkami. W tej sytuacji piłkarz wrócił do Warszawy i stał się pierwszym wyborem trenera Goncalo Feio w linii ataku. Jednak to nie był koniec transferowej sagi z jego udziałem. Wszystko wskazywało na to, że Legia jednak sprzeda napastnika. W ostatnim okresie do gry włączyły się dwa kluby. W swoich szeregach chciał go mieć bułgarski zespół CSKA Sofia oraz Slovan Bratysława, który awansował do fazy ligowej Ligi Mistrzów. Trener Feio pogodził się z odejściem zawodnika, który marzył o występach w Champions League.
Marcin Bułka o rywalizacji o miejsce w bramce kadry. Tak podsumował mecz ze Szkocją w Lidze Narodów
Nie zgodził się na warunki Slovana
Co poszło nie tak podczas negocjacji z mistrzem Słowacji? Okazuje się, że piłkarz nie zaakceptował oferty. - Kluby porozumiały się, ale nie nie jest prawdą, że transfer nie wypalił przez wysokość odszkodowania - powiedział Kramer w rozmowie ze słoweńskim portalem nogomania.com. - Nie zgodziłem się na warunki, które mi zaproponowano. Nie oczekuję milionów. Jeśli odchodzę z tak dużego klubu jak Legia, to muszę odejść do jeszcze lepszego. Zostałem w Legii. Mam tutaj jeszcze coś do zrobienia. Chcę zdobyć mistrzostwo - zadeklarował napastnik, którego umowa obowiązuje do końca sezonu, a zdaniem wspomnianego portalu znajduje się pod lupą słoweńskiego klubu Celje.
Ważne, żeby był regularny
Pozostanie Kramera do dobra wiadomość dla trenera Feio. W ostatnim okresie Słoweniec prezentował się bowiem najlepiej ze wszystkich napastników. - Dobrze, że został, bo w ten sposób zwiększa konkurencję w ataku, a szkoleniowiec ma większy wybór - mówi nam Marek Jóźwiak, legenda stołecznego klubu. - Ostatnio Kramer jest w dobrej dyspozycji, był skuteczny. Ważne, żeby ustabilizował formę i był regularny. To silny, niebezpieczny napastnik, który nie boi się wejść w kontakt z rywalem. Potrafi się zastawić i utrzymać przy piłce. Jest groźny przy stałych fragmentach, dobrze gra głową. Jest ruchliwy i szybki przy swoich warunkach fizycznych. To w tej chwili napastnik numer 1 w ataku Legii - ocenia były obrońca warszawskiego klubu.