W poprzedniej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Vikingur zmierzył się z The New Saints. Wygrał 2:0 u siebie, a w rewanżu padł bezbramkowy remis. O tej rywalizacji opowiada nam Adrian Cieślewicz, piłkarz mistrza Walii. - Grają bardzo odważnie, cały czas są w ruchu i cierpliwie budują akcję - podkreślił nasz rodak w rozmowie z Super Expressem. - Nie ma z ich strony wybijania piłki do przodu. Dużo w ich grze zależy od skrzydłowych, którzy potrafią „zamieszać” z przodu, a boczni obrońcy też chętnie uczestniczą w akcjach ofensywnych. Mają różne warianty rozegrania stałych fragmentów gry. Trzeba być czujnym, bo mogą zaskoczyć w ten sposób z rzutu wolnego lub rożnego. Szukają różnych rozwiązań. To, że grają na sztucznej murawie stawia ich w lepszej pozycji. Przed naszym meczem trochę popadało, co sprawiło, że „piłka” dostawała poślizgu. U siebie zagrali na trzech środkowych obrońców, a w rewanżu wystawili już czterech defensorów. Nie mogliśmy sobie wypracować dobrej sytuacji, stąd bezbramkowy remis. Żałuję, że odpadliśmy, bo liczyłem, że zagramy z Lechem. Pochodzę z Gniezna, kibicowałem tej drużynie, a mój tata Robert też był piłkarzem i trenerem akademii Kolejorza w naszym mieście - przypomniał.
Rafał Augustyniak będzie wzmocnieniem Legii Warszawa? „Mam nadzieję, że da jej dużo jakości”
Zmagania w tej edycji europejskich pucharów Vikingur rozpoczął od Ligi Mistrzów. Jednak w I rundzie tych rozgrywek nie dał rady Malmoe. Przegrał 2:3 na wyjeździe, a u siebie zremisował 3:3. - Islandczycy nie przestraszyli się mistrza Szwecji, któremu strzelili pięć goli - zaznaczył polski pomocnik. - Mimo że w rewanżu przegrywali u siebie dwoma bramkami, to nie poddali się i odrobili straty. Z nami zagrali na zero z tyłu, choć kto wie, jak potoczyłoby się mecz w Reykjavkiu, gdybyśmy wykorzystali okazję na samym początku. Vikingur wygrał z nami u siebie po rzutach karnych, a ten drugi to był „z kapelusza”. Jednak awansowali zasłużenie. Byli o wiele lepsi niż się tego spodziewaliśmy - podkreślił Adrian Cieślewicz w rozmowie z naszym portalem.
Lech Poznań wpadnie w tarapaty? Kluczowy zawodnik może odejść, interesuje się nim klub Serie A!