Lech Poznań na stulecie klubu sięgnął po mistrzostwo Polski. Mogło być nawet lepiej, ale w finale Pucharu Polski „Kolejorz” musiał uznać wyższość Rakowa Częstochowa. Niestety, dość szybko niemal wszystko się posypało. Najpierw Lech musiał pogodzić się ze stratą trenera, Macieja Skorży, który zrezygnował z pracy z powodów osobistych. Później zaczęły pojawiać się porażki sportowe – przegrana w Superpucharze Polski w starciu z Rakowem, bolesne lanie od Karabachu w rewanżu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów i porażka na inaugurację Ekstraklasy. Widać jak na dłoni, że Lech Poznań nie potrafi zagrać tak skutecznie, jak w minionym sezonie i kolejni zawodnicy nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań. Sytuacja może się pogorszyć, jeśli „Kolejorz” straci swojego lidera i kapitana – Mikaela Ishaka. Zdaniem szwedzkich mediów 29-latek może trafić do… Monzy.
Jan Ubran nie ukrywa wściekłości. Uderzył z całą siłą mówi o braku szacunku
Ishak pójdzie śladami Gytkjaera?
Mikael Ishak to zdecydowanie jeden z najważniejszych zawodników Lecha Poznań. Obecnie jest on nie tylko podstawowym napastnikiem, ale też i kapitanem zespołu. Jak podają szwedzkie media, Ishakiem ma interesować się AC Monza. Nieco więcej szczegółów podają dziennikarze z włoskiego portalu calcioline.com, którzy podają, że Monza może zapłacić za Szweda nawet 2,5 mln euro, mimo że ma on tylko rok kontraktu.
Lech Poznań z pewnością nie chciałby sprzedawać swojego najlepszego napastnika. Nawet 2,5 mln euro może ich nie przekonać, bowiem problemem może być sprowadzenie zawodnika, który od razu dopasuje się do drużyny tak, jak Ishak. Z drugiej jednak strony 2,5 mln euro za piłkarza, który za rok będzie mógł odejść za darmo (jeśli nie przedłuży kontraktu) to spora kwota. Warto przypomnieć, że właśnie w taki sposób Monza pozyskała z Lecha Christiana Gytkjaera, który trafił do niej za darmo w 2020 roku i pomógł nowemu zespołowi awansować z Serie B do Serie A.