Za to ceni Hiszpana
W poprzedniej kolejce Hiszpan w meczu z Koroną strzelił gola numer 53 w barwach Jagiellonii. W ten sposób wyrównał osiągniecie Tomasza Frankowskiego, który jest najlepszym strzelcem klubu w ekstraklasie. - Życzę mu, aby poprawił mój dorobek, bo to świetny piłkarz, mimo ostatnich problemów z rzutami karnymi - mówi Tomasz Frankowski, legenda ekstraklasy. - Jest wszechstronnym napastnikiem. Umie grać na środku ataku, ale potrafi zejść do boku, aby rozegrać akcję z głębi pola. Cenię go, bo gdy trzeba to wróci i pomoże kolegom w obronie - wylicza atuty asa białostoczan i dodaje: - Z Koroną frustracja wystąpiła w ostatniej akcji. Jednak z optymizmem patrzyłem na grę Jagiellonii w pierwszej połowie, bo grała bardzo dobrze. Prowadziła 1:0 i miała Koronę pod kontrolę. Ale nieważne jak zaczynasz, lecz jak kończysz. Wyszły niedoskonałości drużyny z tego sezonu i dlatego Korona zwyciężyła 2:1 - analizuje.
Życzy mu korony króla strzelców
Hiszpan z 12 golami prowadzi w wyścigu po koronę króla strzelców. Nie ukrywa, że marzy o tym, aby sięgnąć po tytuł. - Jest jednym z faworytów w tym sezonie, choć konkurenci nie są wybitnie skuteczni - zauważa "Franek". - Jest w tym peletonie, więc stąd zapewne chęć wykonywania rzutów karnych. Ale inni myślą podobnie. Dlatego wszystko nie tylko w jego głowie, ale i drużyny, aby mu pomóc. Jednak nadrzędnym celem Jagiellonii jest utrzymanie się w lidze - podkreśla.
Jesus jest w kwiecie wieku
Frankowski cztery razy był królem strzelców: trzy razy w barwach Wisły, raz w Jagiellonii, gdy strzelił 14 goli. - Jestem przekonany, że Jesus przekroczy tę granicę - przypomina. - Trzeba pamiętać o tym, że w tamtym sezonie było o cztery kolejki mniej. Poza tym miałem już 37 lat, więc siłą rzeczy trochę odpoczywałem na ławce. Jesus jest młodszy. Można powiedzieć, że jest w kwiecie wieku - uważa.
Niech odpocznie od rzutów karnych
Ostatnio Imaz nie wykorzystał dwóch rzutów karnych. - Dlatego powinien na razie odpocząć, niech inni się wykażą - ocenia były as Wisły i Jagiellonii. - Skoro w meczach cały czas podchodzi do "jedenastek", to wynika z tego, że najwyraźniej na treningu to on najlepiej je wykonuje. Z jego strony było trochę nonszalanckie podejście do powtórzonego karnego z Lechią, gdy zdecydował się na strzał podcinką. To było dziwne w sytuacji, w której znajduje się drużyna. W walce o utrzymanie nie wypada w ten sposób traktować kibiców, kolegów i przeciwnika - zaznacza.
Ważne, aby Jagiellonia się utrzymała
W ostatnich tygodniach w Jagiellonii doszło do zmiany trenera. Posadę stracił Maciej Stolarczyk, którego zastąpił Adrian Siemieniec. - Byłem zaskoczony, bo w moim odczuciu wyniki w rundzie rewanżowej nie predysponowały do tego, aby zwolnić Stolarczyka - przekonuje. - Można było jeszcze wytrzymać ciśnienie i dać mu szansę z Lechią. Jednak działacze zdecydowali inaczej przekazując pałeczkę młodemu trenerowi z drużyny rezerw, który dobrze odpalił. Jak mówiłem wcześniej zespół dobrze wyglądał w Kielcach. Teraz trzymam kciuki, już nie za kolegę Stolarczyka, ale za Siemieńca, żeby utrzymał Jagiellonię nad kreską - zapowiada.
W końcu muszą się przełamać na wyjeździe
W tym sezonie Jagiellonia jako jedyna nie wygrała jeszcze na wyjeździe. Czy zmieni się to w starciu z Wisłą Płock? - Szkoda, że tyle trwa ta wyjazdowa niemoc - przyznaje. - W końcu to przełamanie musi nastąpić. Mam nadzieję, że stanie się to w Płock, ale gospodarze nie położą się i dadzą wygrać Jagiellonii tylko dlatego, że ich sytuacja jest lepsza w tabeli. Grają o premie, więc nie będzie to łatwe - zastanawia się Frankowski.